Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Flisiak: Na jesień szykujmy testy i maseczki. Bo choć dziś jest stabilnie, nie mamy pewności, jak wirus się rozwinie

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
Prof. dr hab. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych
Prof. dr hab. Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych Jerzy Doroszkiewicz
Rozmowa z prof. dr. hab. Robertem Flisiakiem, kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, prezesem Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Będzie jak ostatnio co roku? Na wakacjach dajemy sobie na luz, a po wakacjach kolejna fala COVID-u?W ubiegłym roku wcale nie daliśmy sobie w Europie na luz jak teraz. Wtedy były jednak pewne ograniczenia i restrykcje, a teraz ich zupełnie nie ma. Pomimo tego obserwujemy stosunkowo niewielkie ilości zarejestrowanych dodatnich wyników oraz naprawdę mało zakażonych, objawowych pacjentów w szpitalach. Ale przede wszystkim nie ma pacjentów wymagających intensywnej terapii, a tylko nieliczni wymagają tlenoterapii z powodu zakażenia SARS-CoV-2. O ile nic zaskakującego nie zdarzy się z wirusem – czego nigdy nie można wykluczać – to nie należy się obawiać tak gwałtownego wzrostu zachorowań, jaki miał miejsce rok czy dwa lata temu jesienią.

Prof. Robert Flisiak i prof. Adam Krętowski. Naukowcy z UMB mają wpływ na polską medycynę

Czyli obostrzenia nie są wcale teraz potrzebne?Nie ma powodu, by w tej chwili podnosić alarm. Trzeba obserwować sytuację, ale nie ma powodu, by wpadać w panikę.

Ale lekarze wciąż podkreślają, że nie da się dobrze obserwować tej sytuacji właśnie z powodu małej liczby wykonywanych testów.No dobrze… W tej chwili w Polsce wykonuje się dziennie średnio około 6 tys. testów. Proszę mi powiedzieć, w jakiej innej chorobie zakaźnej mamy wykonywanych tyle testów? Grypa? HCV? HIV? Oczywiście, ideałem by było, gdybyśmy wiedzieli wszystko o epidemiologii wszystkich patogenów. Ale to nierealne. Musimy sobie zadać pytanie, czy to testowanie jest dla celów diagnostycznych czy epidemiologicznych. Skoro nie spodziewamy się żadnych działań ograniczających aktywność społeczną, typu kwarantanna czy izolacja, to do czego nam potrzebna wiedza o wynikach dodatnich? Dla mnie kluczowe jest wykorzystanie testów dla celów diagnostycznych i to czy pacjent ma objawy COVID-19, zwłaszcza te świadczące o ciężkiej chorobie. Tak samo jak w przypadku wielu innych chorób zakaźnych: tu nie są problemem osoby, które mają wynik dodatni i katar, one po prostu powinny pozostać w domu. Problemem są osoby, które wymagają tlenoterapii i hospitalizacji. A w tej chwili takich osób jest niewiele. Oczywiście jeśli będzie ich więcej konieczna stanie się zmiana postępowania i wykorzystywanie testów w celach epidemiologicznych, ale tylko wtedy gdy planowane będzie podjęcie działań przeciwepidemicznych. W przeciwnym wypadku testowanie będzie sztuką dla sztuki.

Prof. Robert Flisiak i 12 innych członków Rady Medycznej złożyło rezygnację. Nie będą doradzać premierowi

Wirus mutuje. Nie daje aż tak ciężkich objawów jak kiedyś.Mamy do czynienia z zupełnie innym wirusem, z zupełnie inną chorobą niż ta, która była w ubiegłym roku. Dlatego nie możemy stosować takich samych miar jakie stosowaliśmy wtedy. Musieliśmy monitorować sytuację, gdy mieliśmy duże zagrożenie ciężkim przebiegiem i szukaliśmy sposobu zapobiegania im. Natomiast w tej chwili, gdy choroba ma przebieg łagodny, miernikiem zagrożenia publicznego powinno być to, ile osób trafia do szpitala, ile wymaga respiratorów, ile umiera.

Z podawanych do publicznej wiadomości statystyk wynika, że niewiele.Wskaźniki z ostatniego tygodnia sugerują stabilizację, co nie znaczy że nie będzie poważnych zachorowań, a nawet zgonów. One już sporadycznie się zdarzają, u osób w wieku około 90 lat i na pewno będzie ich więcej, ale to nie będzie ta skala, z jaką spotykaliśmy się poprzednio.

To co zrobić, jeśli samodzielnie sobie zrobimy test i wynik wyjdzie dodatni?Gdy czujemy się gorzej, mamy katar, ból gardła, gorączkę i mamy narzędzie, by sprawdzić, czy jest to zakażenie SARS-CoV-2, to powinniśmy z niego korzystać, czyli zbadać się samodzielnie testem antygenowym. A jeśli mamy wynik dodatni, pozostajemy w domu, dzwonimy do naszego lekarza rodzinnego, który ma możliwość wystawienia nam zdalnie zwolnienia i wypisania leków. Do tego – ograniczamy kontakt z domownikami. Ale tak powinniśmy się zachowywać również w przypadku, gdy zdarzy się nam grypa, czy jakakolwiek inna choroba, którą możemy zakazić otoczenie. Tyle że w ich przypadków nie mamy prostych w wykonaniu testów dostępnych na tak szeroką skalę.

Czy mamy pewność, że wirus już nie będzie niebezpieczny? Przecież cały czas mutuje.I dlatego nie mamy takiej pewności. Aczkolwiek w perspektywie krótkodystansowej – mam na myśli najbliższe lata – wirus wykazuje jednoznacznie skłonność do tego, by tracić zjadliwość, natomiast nabywać większej zakaźności. To jest w naturze wirusa, że będzie szukał przestrzeni, dzięki której będzie mógł się rozprzestrzeniać. W tej chwili ma poważną barierę w postaci odporności populacyjnej nabytej w sposób naturalny, przez przechorowanie lub dzięki szczepieniom. Ale nie jest ona dana nam na zawsze! Odporność populacyjna społeczeństwa będzie obniżała się z czasem. W związku z tym zachorowania będą pojawiały się co roku, o różnych porach, aczkolwiek z większym nasileniem w okresie jesienno-zimowym, bo wtedy w klimacie umiarkowanym są szczególnie sprzyjające warunki.

Prof. Robert Flisiak ponownie wybrany na prezesa Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych

Ale mimo tej odporności populacyjnej i tak przecież chorujemy. I to latem.Wirus wykorzystuje luki w odporności populacyjnej, czyli te pojedyncze osoby, zwłaszcza w podeszłym wieku które nie są uodpornione w sposób naturalny lub sztuczny, albo mają tę odporność niewystarczającą z przyczyn innych: chorobowych, przyjmowanych leków, terapii immunosupresyjnych. Natomiast za kilka lat, gdy ta odporność zaniknie, nie można wykluczyć, że koronawirus – ten albo inny – wróci.

W obecnej sytuacji ochrona przed COVID-19 została przeniesiona na obywateli. Gdy nastąpi wzrost ryzyka zachorowań, na pewno powinniśmy mieć swoje własne testy antygenowe i maseczki, do korzystania z których będę namawiał jesienią i zimą w miejscach skupisk ludzkich. Natomiast państwo powinno propagować samotestowanie i dotować testy antygenowe tak, aby poprawiać ich dostępność, skoro nie oferuje wystarczającej ilości miejsc do darmowego testowania. Powinniśmy także mieć dostęp do leków przeciwwirusowych, których skuteczność jest potwierdzona zwłaszcza u osób predysponowanych do ciężkiego przebiegu COVID-19, ale niestety ich zapasy zostały wyczerpane, więc stały się niedostępne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny