Ponad setka zgłoszeń w ciągu jednej nocy. Taki koniec roku mieli pracownicy pogotowia ratunkowego w Białymstoku. - To był bardzo ciężki sylwester - mówi Nina Szymkowicz, dyspozytorka.
Telefony rozdzwoniły się 31 grudnia już po godz. 20. Najwięcej interwencji dotyczyło osób nietrzeźwych. Ratownicy zostali wezwani m.in. do pijanego czternastolatka. Chłopca trzeba było odwieźć na Szpitalny Oddział Ratunkowy Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Bardzo dużo zgłoszeń było także w sprawie pobić. Trzeba było opatrywać rany głów czy rąk.
- Dwie osoby zostały dźgnięte nożem - dodaje dyspozytorka białostockiego pogotowia.
Tylko jedna interwencja, co może dziwić w sylwestra, była związana z petardami. Na szczęście nie był to groźny wypadek.
Trochę spokojniej było 1 stycznia, choć karetki praktycznie przez cały dzień były w rozjazdach. Jednak większość zgłoszeń dotyczyła już przypadków chorobowych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?