Okupację swojej przychodni pracownicy OLK rozpoczęli w nocy z poniedziałku na wtorek. Przychodnia ma sześć milionów złotych długu, ZUS zablokował jej konta, a z tego powodu Branżowa Kasa Chorych od lipca nie płaci za usługi. - Mamy dość obietnic bez pokrycia. Mamy dość pracy bez zapłaty - żalili się wczoraj pracownicy Obwodu.
W dzień przyjmują pacjentów. W nocy śpią na materacach rozłożonych w zakładowej świetlicy lub na kozetkach w gabinetach lekarskich. Zapowiadają, że bez należnych im pieniędzy nie opuszczą swojego zakładu.
- Wczoraj nie przyszedł do nas ani dyrektor, ani żaden z przedstawicieli Urzędu Marszałkowskiego - mówi Raisa Kubryniec z zakładowych związków zawodowych. Dodaje, że ma nadzieję, iż pomoże im Wojewoda Podlaski, który zainteresował się losem OLK.
Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy, na najbliższej Sesji Sejmiku Samorządowego Województwa Podlaskiego radni mają debatować nad konkretnymi propozycjami Departamentu Zdrowia, które umożliwią szybką wypłatę pensji pracownikom OLK.
- Pracowaliśmy nad tym projektem od wielu tygodni. To, że stanie on na najbliższej sesji, nie jest związane z protestem pracowników przychodni kolejowej - tłumaczy Marek Karp, dyrektor Departamentu Zdrowia w Urzędzie Wojewódzkim.
Na najbliższej sesji sejmiku radni mają też powtórnie głosować nad likwidacją OLK. Po raz pierwszy taką uchwałę podjęli 30 lipca. Kilka dni później ówczesny dyrektor zakładu zgłosił w Powiatowym Urzędzie Pracy zamiar zwolnienia 120 pracowników przychodni. Jednak dwa tygodnie temu wojewoda zakwestionowała uchwałę sejmiku, ze względów proceduralnych.
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?