Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pocztówka z Kataru #14. Alkohol w Katarze? Żaden problem. Szukajcie, a znajdziecie

Piotr Janas
Piotr Janas
Alkohol w Katarze dostępny jest nawet w strefie dla dziennikarzy
Alkohol w Katarze dostępny jest nawet w strefie dla dziennikarzy FOT. Własne
– Słyszałem, że lecisz do Kataru na mistrzostwa? Gratuluję i współczuję picia piwa zero przez miesiąc – docinał mi jeden z kolegów przed wylotem na mundial. Jakby wytrwanie w tym gorącym klimacie kilku tygodni miało być jakimś wielkim problemem. Dla mnie nie jest, a ci, którzy takowy mają, po przylocie szybko przestali się martwić. – To nie jest tak, że my tutaj nie mamy alkoholu, robimy abstynenckie imprezy dla znajomych, czy nie możemy się wieczorem lampki wina napić – opowiada pani Agnieszka, polska inżynier od kilku lat mieszkająca w Katarze.

Brak alkoholu w Katarze to najczęstszy mit, który przychodziło mi obalać w rozmowach z przyjaciółmi, znajomymi czy nawet członkami rodziny jeszcze przed wylotem do jednego z najbogatszych krajów świata.

– Przecież to muzułmanie, im religia zabrania picia alkoholu – przekonuje mnie jeden z kolegów.

Ok, to prawda, ale kraje arabskie mają to do siebie, że w każdym z nich przestrzeganie zasad wyznaczonych przez Islam wygląda trochę inaczej. To, co jest społecznie dopuszczalne w Katarze, już w sąsiedniej Arabii Saudyjskiej byłoby nie do pomyślenia. Dotyczy to przede wszystkim praw kobiet i spożywania alkoholu właśnie. Nie ma tu absolutnie takiego luzu, z jakim możemy się spotkać np. w Turcji, ale też z biegiem lat Katar się pod różnymi względami liberalizuje.

– Pamiętam ten kraj, kiedy przyleciałem tu 20 lat temu. Widzi pan te wszystkie drapacze chmur – pokazuje mi starszy mężczyzna z Polski, którego spotkałem jakiś czas temu na otwartym dla kibiców treningu reprezentacji Polski.

– Wtedy nie było żadnego. Zresztą wszystko tu było inne, a miejscowej kobiety po zmroku to z 10 lat nie spotkałem. Są takie pory roku jak np. teraz kiedy słońce zachodzi dosyć szybko. Wracając z pracy, idąc na zakupy albo nawet do restauracji z żoną widziałem głównie mężczyzn i kobiety z innych krajów europejskich. Dzisiaj to już tak nie wygląda i z dostępnością do alkoholu jest podobnie – tłumaczy mój rozmówca.

Pijani kibice na stadionach i ulicach Doha to coś, czego organizatorzy obawiali się najbardziej. Bali się do tego stopnia, że dwa dni przed meczem otwarcia wycofali zgodę na sprzedaż piwa na stadionach. Wypracowane porozumienie już było dość restrykcyjne i wzbudzało wiele kontrowersji, bo alkoholowe piwo na stadionie miało być na trzy godziny przed rozpoczęciem każdego spotkania (wtedy otwierane są bramy obiektu) i godzinę po. Nawet w trakcie meczu sprzedaż innego trunku niż piwo 0% miała być zakazana.

– Ludzie mają różne zdanie i podejście do tematu. Ja uważam, że jak się do kogoś przyjeżdża, to trzeba się trochę dopasować do zasad panujących na miejscu, a nie narzucać swoje. W mojej ocenie Katarczycy szybciej zaakceptują skąpo ubrane kibicki, niż zataczających się i awanturujących pseudokibiców – tłumaczy pani Agnieszka, polska inżynier, mieszkająca w Katarze od ponad 6 lat. Uczestniczyła m.in. w projektach dotyczących rozbudowy infrastruktury drogowej przed mistrzostwami świata.

– Proszę mi jednak wierzyć, że jeśli chodzi o dostęp do alkoholu, to jakieś utrudnienie dostrzegłam dopiero na kilka dni przed mistrzostwami. Normalnie mamy tutaj sklep na obrzeżach Doha, w którym osoba posiadająca status rezydenta może bez problemu kupić praktycznie każdy rodzaj alkoholu, w tym chyba nawet polską wódkę, choć pewna nie jestem. Nie jest to trunek, po który sięgam, musiałabym spytać męża. W każdym razie wyprawiając jego 35. urodziny dla naszych polskich przyjaciół w Katarze, nie mieliśmy kłopotu z zaopatrzeniem – zapewnia.

Zgodnie z informacjami dostępnymi w sieci alkohol jest także w hotelach posiadających specjalną licencję, niektórych klubach nocnych i zwykłych restauracjach. Tam nikt nikogo nie pyta, którą lampkę wina zamawia, nie prowadzi statystyki, który klient ile wypił, ani nic podobnego. Grunt to zachować zdrowy rozsądek i nie przesadzić. Żeby przesadzić trzeba mieć albo bardzo gruby portfel, albo bardzo słabą głowę. Piwo o pojemności 0,4 litra to koszt między 50 a 70 riali katarskich, czyli coś pomiędzy 60 a 85 złotych.

– Ile teraz kosztuje butelka średniej jakości whisky w Polsce? – pyta moja rozmówczyni.
– Zależy, co dla kogo znaczy średnia, no ale powiedzmy, że jakieś 80-100 zł – odpowiadam.
– No to można przyjąć, że u nas cena jest razy dwa – wyjaśnia pani Agnieszka.

Przy zarobkach Europejczyków i przybyszów zza oceanu w Katarze ceny faktycznie nie są zaporowe. Jeden z polskich trenerów opowiadał nam, że jakiś czas temu bardzo restrykcyjnie pilnowane były ilości alkoholu kupowanego na osobę. Do wspomnianego sklepu było się trzeba umawiać na konkretną godzinę, jak do dentysty i mieć ze sobą stosowne dokumenty. Pewnej miesięcznej ilości też nie wolno było przekraczać, a na cwaniaczków lokalne służby stosowały zasadzki. Polak przybliżył nam historię, jak któregoś razu facet podający się za Amerykanina poprosił jego znajomego o kupienie butelki whisky na swój limit, bo on swój już wyczerpał. Ten bezrefleksyjnie się zgodził, Amerykanin dał mu pieniądze i grzecznie czekał. Kiedy wyszedł z zakupionym towarem, zobaczył policyjną odznakę. Został aresztowany i... deportowany. Katarczycy nie brali jeńców.

– Jestem w stanie uwierzyć w tę historię, słyszałam podobną o jakimś Hindusie, tylko mam wrażenie, że to wszystko działo się przynajmniej kilka lat temu. Niedawno w Doha otwarto kolejny sklep z alkoholem, znacznie bliżej centrum, co też jest ułatwieniem. Tam już nie trzeba umawiać się na godzinę ani deklarować, ile napojów wyskokowych w danym miesiącu już się kupiło. Nie chcę powiedzieć, że Katarczycy się przekonują do alkoholu, bo tego nie wiem, ale widać jak na dłoni, że nie chcą utrudniać dostępu do niego swoim rezydentom – stwierdziła pani Agnieszka.

Nie utrudniają też dostępu dziennikarzom z całego świata, którzy przylecieli relacjonować mistrzostwa. Wprawdzie... nie wszyscy o tym wiedzą, bo strefa o nazwie "OAZIS Zone" nie jest szczególnie dobrze oznaczona i mieści się na samym końcu gigantycznego Main Media Center, które po mundialu będzie służyć jako centrum kongresowe. To coś na kształt bardzo modnych w ostatnich latach w Polsce miejskich beach barów, z lampkami, ławeczkami, fotelami dopasowującymi się do ciała i wielkim ekranem, na którym pokazywane są mecze. Pod nim mieści się bar, serwujący zimne 5% piwo za 40 riali katarskich (48 zł), a także białe i czerwone wino, którego cena w zależności od rodzaju waha się między 45 a 70 riali. Można też nabyć butelkę francuskiego szampana za jedyne... 1000 riali (1220 zł).

Mówiąc krótko — każdy znajdzie coś dla siebie. Wszystko jest kwestią tego, czy chce nam się szukać i jak dużo jesteśmy w stanie zapłacić.

Z Kataru — Piotr Janas

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Pocztówka z Kataru #14. Alkohol w Katarze? Żaden problem. Szukajcie, a znajdziecie - Gazeta Wrocławska

Wróć na poranny.pl Kurier Poranny