Będzie to pododdział ginekologiczny na kilka łóżek w ramach oddziału chirurgicznego, który znajduje się w nowej części szpitala - tłumaczy Urszula Łapńska.
To właśnie tam pacjentki będą miały wykonywane zabiegi ginekologiczne. Tak ma być od listopada. Kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia, jak poinformowała Urszula Łapińska, został podpisany na dwa lata.
Szpital w Łapach walczy o powrót ginekologii
Tamtejszy oddział ginekologiczno-położniczy przestał istnieć w lipcu 2015 roku. O jego zamknięciu zdecydował Tadeusz Gniazdowski, były dyrektor placówki. NFZ zerwał kontrakt, bo pracowało tam za mało lekarzy. Ta decyzja wzburzyła mieszkańców i władze Łap. Obawiali się, że wkrótce przyjdzie kolej na następne oddziały, a w ostateczności zostanie zamknięty cały szpital. O jego problemach rozmawiali parlamentarzyści, radni. Do akcji ratowania szpitala włączył się też „Poranny".
Po niespełna roku od likwidacji oddziału ginekologiczno- położniczego dyrekcja szpitala chciała go ponownie uruchomić. "Kurier Poranny" również pisał o tym. Tyle że w miejscu zlikwidowanej ginekologii powstał zakład pielęgnacyjno-opiekuńczy. Urszula Łapińska miała pomysł, by pododdział ginekologiczny stworzyć na chirurgii. Wtedy się nie udało. Teraz NFZ przyznał kontrakt, ale na zabiegi ginekologiczne.
- Nie odpuściliśmy i mamy oddział ginekologiczny. To pokazuje, że warto być konsekwentnym i się nie poddawać -mówi Roman Czepe, wicestarosta powiatu białostockiego. - Na położnictwo przy tak małej liczbie porodów nie było szans po tym, jak w 2016 zlikwidowano oddział, ale wciąż upieraliśmy się, że ginekologia powinna być przywrócona. Twierdzono, że samej ginekologii być nie może, a jednak dało się. Znalazł się sposób. Dziękujemy NFZ
To tyle dobrych wiadomości. Zła jest taka, że w łapskim szpitalu nie będzie porodówki.
- Panie będą rodzić w Białymstoku - mówi Jan Perkowski, starosta powiatu białostockiego, któremu podlega szpital. - Na odtworzenie porodówki nie ma miejsca i środków. Zabiegi ginekologiczne to i tak duży sukces. Panie w wieku 40 i 50 plus będą miały opiekę.
Przypomina, że rocznie w łapskiej porodówce było 260 porodów. To według niego zdecydowanie za mało, by ją odtworzyć.
Mimo to pacjentki z Łap są zawiedzione.
- W Łapach urodziłam dwoje dzieci. Opieka była naprawdę na medal, nie trzeba było niszczyć tego co dobrze działało - sądzi pani Anna. Żałuje, że w planach rozbudowy nie przywrócono porodówki, a to właśnie ten oddział był wizytówką szpitala.
-
Wiemy ile osób zginęło w powodzi
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?