Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięciolatek i chora staruszka mieszkają jak w igloo. W domu od mrozu popękały rury.

Fot. Wojciech Oksztol
Katarzyna Zalewska mieszka z pięcioletnim Damianem i babcią w kilkunastometrowym pomieszczeniu. Od niedawna nawet bez bieżącej wody. Nie może doczekać się normalnego mieszkania.
Katarzyna Zalewska mieszka z pięcioletnim Damianem i babcią w kilkunastometrowym pomieszczeniu. Od niedawna nawet bez bieżącej wody. Nie może doczekać się normalnego mieszkania. Fot. Wojciech Oksztol
Katarzyna Zalewska na kilkunastu metrach mieszka z pięcioletnim synem i chorą babcią. - My nie mamy już nawet bieżącej wody, bo rury w budynku popękały od mrozu.

- Sąsiedzi już dawno dostali mieszkania zastępcze - mówi kobieta. - Też chcemy mieszkać w ludzkich warunkach.

Już nie wiem, co robić - zadzwoniła do nas Anna Grygorowicz. - Moja matka i córka z pięcioletnim synem mieszkają w grożącym zawaleniem budynku. Nie można go nazwać domem, bo wszyscy już z stamtąd uciekli. Bardzo chętnie zabrałabym wszystkich do siebie, ale w moim mieszkaniu na 33 metrach kwadratowych mieszka już sześć osób.

Już rok temu stwierdzono, że budynek przy ulicy Suchowolca 26 H nie nadaje się do mieszkania. Grozi zawaleniem.

- Tej zimy spaliłam już dwie tony węgla - mówi Katarzyna Zalewska, matka pięcioletniego Damiana. - Mieszkamy na kilkunastu metrach z chorą babcią. W pomieszczeniach, gdzie mieszkali nasi sąsiedzi po ostatnich mrozach popękały rury. Teraz nie mamy nawet bieżącej wody.

Pomieszczenie podzielone jest na mniejsze meblami i zasłonami.

- Nasi sąsiedzi dostali normalne mieszkania. Nam albo brakuje, albo proponują lokal w blokach z podejrzanym towarzystwem - mówi kobieta. - Wolałabym dostać mieszkanie w innym miejscu. Mam małe dziecko. Nie chcę, żeby syn wychowywał się w takim środowisku. Wiem, że moi sąsiedzi otrzymali propozycje mieszkania w innych miejscach, na przykład na ulicy Warszawskiej. Dlaczego my mielibyśmy być gorsi?

- Nie mamy aż tylu mieszkań, żeby każdy, kto ich potrzebuje mógł wybierać lokalizację - mówi Andrzej Ostrowski, dyrektor Zarządu Mienia Komunalnego. - Zdajemy sobie sprawę, że budynek w którym przebywa kobieta jest w złym stanie. Proponowaliśmy jej jednak lokal przy ulicy Barszczańskiej. Nie chciała.

ZMK obiecuje rozwiązać sprawę, ale od razu zastrzega, że nie będzie to takie proste nie takie proste. - Nie możemy dać kawalerki czteroosobowej rodzinie. I odwrotnie, nie przyznamy dużego mieszkania jednej czy dwóm osobom. Mieszkanie musi odpowiadać potrzebom. Proponujemy takie mieszkania, jakie mamy. Swoje oferty przedstawiamy tylko dwa razy - dodaje Ostrowski. - Trzeba się decydować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny