Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paulina Mieldzioć - następczyni Skłodowskiej

Aneta Boruch [email protected] tel. 85 748 96 63
Młoda białostocka chemiczka w moskiewskim laboratorium
Młoda białostocka chemiczka w moskiewskim laboratorium Archiwum
Paulina Mieldzioć z I LO zdobyła srebrny medal w 45. Międzynarodowej Olimpiadzie Chemicznej, która odbyła się w Moskwie. W ostatnim trzydziestoleciu to pierwszy taki sukces białostockiego ucznia w dziedzinie chemii.

Ta wygrana to spełnienie moich marzeń - mówi Paulina. - Bardzo ciężko było na to zapracować, ale każda minuta spędzona na nauce była tego warta.

W pierwszej klasie liceum wystartowała w krajowej olimpiadzie chemicznej i została jej finalistką. W drugiej i trzeciej klasie była już laureatką. Osiągnięcia zadecydowały o zakwalifikowaniu na olimpiadę międzynarodową.

Z mentorami na odległość

W sumie brało w niej udział 308 uczestników. Pobyt w Moskwie trwał 10 dni, ale konkursowe zmagania - tylko dwa. Na olimpiadę przyjechała młodzież z 77 krajów całego świata, nawet z Arabii Saudyjskiej i Nowej Zelandii.

Na początku uczestnicy mieli okazję pozwiedzać Moskwę.

- Szczególne wrażenie zrobił na mnie sobór Błogosławionego Bazyla - opowiada Paulina. - To jedna z piękniejszych budowli, jakie widziałam. Sama Moskwa jest ogromna, bardzo zróżnicowana kulturowo i etnicznie, a jej mieszkańcy są zdecydowanie gorszymi kierowcami od nas. Miasto jest kompletnie zakorkowane.

Tuż po przybyciu i rejestracji uczestnikom olimpiady odebrano wszelkie urządzenia elektroniczne, takie jak telefon i laptop. Chodziło o to, aby nie mieli kontaktu z towarzyszącymi każdej reprezentacji mentorami.

W przypadku młodych Polaków byli to profesorowie Uniwersytetu WarszawskiegoMarek Orlik i Aleksandra Misicka-Kęsik. Mentorów zakwaterowano w hotelu 200 km od Moskwy. Nie bez powodu.

- Mentor w hotelu, po przyjeździe dostaje angielską wersję zadań na olimpiadę i ma za zadanie przetłumaczyć je na język narodowy - wyjaśnia Paulina. - W dniu zawodów daje je zawodnikom ze swojego kraju. Zadania przekazują organizatorzy, a z mentorem widzimy się dopiero po zakończeniu konkursowych zmagań.

Żeby nie zapeszać

Udział w olimpiadzie to były olbrzymie emocje.

- W noc poprzedzającą rozpoczęcie nie mogłam kompletnie spać. Starałam się jeść z rozsądku, ale niezupełnie mi to wychodziło - wspomina Paulina.

Pierwszego dnia odbywały się zawody laboratoryjne. Zmagania trwały pięć godzin i składały się z trzech zadań, m.in. trzeba było przeprowadzić analizę próbki wody basenowej.

- Gdy dostałam kartkę z zadaniami, wydały mi się bardzo rozbudowane, a pięć godzin to bardzo mało - opowiada Paulina. Dlatego niemal cały czas patrzyła na zegarek.

Po pierwszym dniu czuła się bardzo zmęczona i wymaglowana. Na szczęście między zawodami laboratoryjnymi teoretycznymi był dzień przerwy. Te zawody również trwały pięć godzin i składały się z ośmiu zadań pisemnych. Były bardzo rozbudowane, najdłuższe miało cztery strony treści.

- Byłam przerażona ilością. Postanowiłam zrobić najwięcej, ile zdążę. Wiedziałam, jak rozwiązać wszystkie, ale nie wystarczyło mi czasu.

Po wyjściu z sali przyszła niesamowita ulga. Paulina przyznaje, że opuszczała ją, licząc na niezły wynik.

- Ale nie śmiałam myśleć o medalu, nie chciałam zapeszać.

Dwa złote i dwa srebrne medale dla Polaków

Po emocjonujących konkursowych zmaganiach uczestnicy wreszcie spotkali się z mentorami na rejsie po rzece Moskwie.

- Dopiero wtedy mogliśmy im wszystko opowiedzieć. Nadszedł wreszcie ostatni dzień pobytu w Moskwie i oczekiwane przez wszystkich ogłoszenie wyników. Odbyło się ono w głównym gmachu Uniwersytetu Łomonosowa. Było bardzo uroczyście, wymagany był strój galowy, panie wystąpiły w eleganckich sukniach, bo potem wszyscy byli zaproszeni na bankiet z kawiorem i szampanem.

Uczestnicy olimpiady najbardziej jednak czekali na ogłoszenie wyników. - Serce mi waliło. Byłam w takich emocjach, że nawet nie pamiętam wszystkiego - przyznaje Paulina.

Zasadą wszystkich międzynarodowych olimpiad przedmiotowych jest przyznawanie po kilkanaście medali każdego koloru. Tak również było na chemicznej. Paulina znalazła się w gronie srebrnych medalistów. Różnice pomiędzy poszczególnymi zwycięzcami to były dosłownie ułamki punktów.

- Gdy usłyszałam swoje nazwisko, był to najpiękniejszy moment w moim życiu. Zamarłam na chwilę, dopiero potem dotarło do mnie, co się stało i poszłam na estradę.

Czteroosobowa reprezentacja Polski przywiozła dwa złote i dwa srebrne medale. To najlepszy wynik polskiej drużyny w chemii od sześciu lat.

- Mentorzy byli z nas bardzo zadowoleni. Dla mnie to była przygoda życia i najpiękniejsze 10 dni. Gdy rozpoczynałam starty w olimpiadzie krajowej trzy lata temu, nawet nie myślałam, że się tam znajdę.

Profesorowie gratulują uczennicy

Paulina już skończyła liceum. Od października rozpoczyna studia na Uniwersytecie Warszawskim na międzydziałowych indywidualnych studiach matematyczno-przyrodniczych na kierunkach chemia i fizyka. - Chciałabym mieć wykształcenie chemiczne, ale też zdobyć doświadczenie w naukach fizycznych. Jeśli się uda, chciałabym się specjalizować w chemii fizycznej.

- Myślę, że Paulinie się uda - uważa Izabela Dobrzyńska, nauczycielka chemii z I LO. - Bo ona jest tytanem pracy i kocha to co robi. Jest pasjonatką chemii. Pracuję już 19 lat, a taką uczennicę miałam po raz pierwszy w życiu. Nie dość, że jest pracowita, to jeszcze chętnie pomaga innym. Mimo wakacji ruszyło już koło chemiczne, na którym Paulina prowadzi zajęcia.

Przez trzy lata liceum Izabela Dobrzyńska i Paulina Mieldzioć spędziły wiele dni w szkolnej pracowni chemicznej.

- Na początku nie wiedziałam, czy wystartuję w olimpiadzie - opowiada Paulina. - Ale pani Izabela Dobrzyńska to najcudowniejsza kobieta, jaką spotkałam. Jest niesamowitym chemikiem, ma ogromną wiedzę w tej dziedzinie. A przy tym bardzo skromny i pomocny pedagog. Nie spodziewałam się otrzymać takiej pomocy od nauczyciela. Jest moim autorytetem, chciałabym osiągnąć tyle co ona. To ona zainspirowała mnie na poważnie do zajęcia się nauką chemii.

We wrześniu Paulina poprowadzi zajęcia na obozie naukowym w Serwach. Poświęci na to część swoich studenckich wakacji. Rok temu jako jedyna uczennica miała wystąpienie na zjeździe Polskiego Towarzystwa Chemicznego.

Profesorowie gratulowali jej doskonałego wykładu.

- Paulina na dobrą sprawę rozmawiała już z profesorami uczelni na poziomie akademickim - mówi Izabela Dobrzyńska. - To taka młoda następczyni Marii Curie-Skłodowskiej. Wierzę, że daleko dojdzie w życiu i osiągnie wiele sukcesów zawodowych. Mam ogromną satysfakcję, że Paulina była moją uczennicą i jako nauczycielka mogłam jej przekazać swoją wiedzę - podkreśla Izabela Dobrzyńska.

Czytaj e-wydanie »

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny