Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Patryk Małecki, Wisła Kraków: Sodówka mi nie uderzyła

Wojciech Drażba
Suwalczanin Patryk Małecki przebił się do pierwszego składu Wisły Kraków. Teraz w reprezentacji Polski chce pokazać się z jak najlepszej strony.
Suwalczanin Patryk Małecki przebił się do pierwszego składu Wisły Kraków. Teraz w reprezentacji Polski chce pokazać się z jak najlepszej strony. Fot. Wojciech Drażba
Pieniądze to nie wszystko. Najważniejsze, żebym pozostał sobą, żeby być normalnym człowiekiem z głową na karku - mówi Patryk Małecki, suwalczanin, który gra w Wiśle Kraków

Kurier Poranny: W sierpniu skończyłeś 21 lat, pożegnałeś się z wiekiem młodzieżowca i chyba nie spodziewałeś się, że z tak mocnym przytupem wkroczysz w dorosły futbol?

Patryk Małecki: Chyba nieprzypadkowo gram w pierwszym składzie Wisły, najlepszego klubu w Polsce, dla którego strzeliłem jesienią siedem goli. Urzeczywistniłem największe marzenie: zadebiutowałem w reprezentacji Polski. Wiem, jakie mam jeszcze braki techniczne i ile pracy mnie czeka, ale mały krok do wielkiej piłki na pewno zrobiłem.

Z młodzieżową reprezentacją rozstałeś się w atmosferze skandalu. Skrytykowałeś trenera Andrzeja Zamilskiego. Powiedziałeś, że połowa kolegów nie reprezentuje reprezentacyjnego poziomu?

- Mam prawo do wyrażania opinii. Powiedziałem tak, a nie inaczej i nie wycofuję się z tego.

Słyniesz z niewyparzonego języka i prowokacyjnych zachowań wobec kibiców innych drużyn.

- To media starają się ostatnio zrobić ze mnie gbura i chama. Nie biorę tego do siebie, staram się unikać gazet i Internetu. Każdy, kto mnie pozna, mówi: "Ty naprawdę jesteś superchłopak, to nieprawda, co o tobie piszą". Sodówa mi nie odbiła. Poświadczyć to mogą koledzy z Suwałk, z którymi zawsze chętnie gram w piłkę i przyjaciele z Krakowa, z którymi lubię pójść na Rynek, zjeść coś z polskiej kuchni i pogadać.

Pod Wawel trafiłeś jako 13-latek. Dlaczego tak długo trwało, abyś został podstawowym graczem Wisły?

- I tak miałem szczęście. W grupie, która ze mną osiem lat temu zaczynała, było dużo chłopaków lepszych piłkarsko ode mnie. Dzięki uporowi i ciężkiej pracy tylko ja się przebiłem.

Było łatwiej o grę w pierwszym składzie, bo kontuzjowani byli białostoczanin Radosław Sobolewski i łomżanin Rafał Boguski?

- Takie jest życie. Ktoś łapie kontuzję, inny wchodzi na jego miejsce. Wykorzystałem okazję, zdobywam bramki. Tylko się z tego cieszyć.

Był jednak moment, kiedy groziłeś, że odejdziesz z Wisły?

- Negocjacje w sprawie przedłużenia kontraktu ciągnęły się aż siedem miesięcy. Podpisałem umowę na pięć lat. Wydaje się, że klub jest zadowolony, a ja jeszcze bardziej.

Każdy by był. Twoje zarobki wzrosły ponoć ponadtrzykrotnie - do 30 tysięcy zł miesięcznie?

- Pieniądze to nie wszystko. Najważniejsze, żebym pozostał sobą, żeby być normalnym człowiekiem z głową na karku. Pochodzę z rozbitej, ubogiej rodziny i nie szastam groszem. Mam mieszkanie w Suwałkach, kupiłem dwa w Krakowie. Tutaj zacząłem dorosłe życie i chciałbym osiąść na stałe.

I do końca kariery grać w jednym klubie?

- Chcemy obronić tytuł, wkrótce będziemy mieć fajny stadion. Wierzę, że będzie też Liga Mistrzów. Dopiero potem, o ile przyjdzie jakaś oferta, pomyślę o grze w dobrym, zachodnim klubie.

Powołanie do reprezentacji było konsekwencją Twoich dobrych występów w ekstraklasie?

- Szczerze? Nie liczyłem na nie. Strasznie się ucieszyłem, bo przecież w kadrze nie widzieli mnie ani Leo Beenhakker, ani Stefan Majewski. Franciszek Smuda nie dość, że mnie powołał, to jeszcze pozwolił zadebiutować.

I zabrał Cię też na styczniowy Puchar Króla w Tajlandii. Zagrasz kolejne trzy mecze?

- Nie wiem, ale chcę się tam pokazać z jak najlepszej strony i w ten sposób podziękować za zaufanie. To trener z charyzmą, wielki charakter. Zapewne sprawi, że ta kadra znowu będzie osiągała dobre wyniki.

Do Tajlandii pojedziesz już jako Odkrycie Roku w dwóch prestiżowych plebiscytach. Liczyłeś na te trofea?

- Skądże, spotkało mnie kolejne miłe zaskoczenie. Miałem przecież trudnych rywali. Maciej Rybus, Artur Sobiech czy Kamil Grosicki są bardzo dobrymi zawodnikami. Nie ma co się jednak oszukiwać, zapracowałem na te tytuły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny