Teraz musi się głowić skąd wziąć pieniądze. Zarządu województwa nie stać na kolejne dofinansowywanie drogiej instytucji.
Więcej o sytuacji przy Odeskiej piszemy we wtorkowym papierowym wydaniu Kuriera Porannego. A oto komentarz redakcyjny:
Opera, w której nie słychać, to sprawa bez precedensu. Właśnie mija rok od otwarcia gmachu, który - jak wynika z licznych wypowiedzi - dla marszałka i dyrektora jest chlubą. A powinien być hańbą. Bo wydanie dwustu milionów złotych z okładem na coś, co zwyczajnie nie działa, jest co najmniej gigantycznym błędem. A kierowanie głuchą operą i sprzedawanie do niej biletów - to zwykłe zaklinanie rzeczywistości, żeby nie powiedzieć nieuczciwość. Bo melomani mają prawo czuć się oszukani. I nikt ich dotąd nie przeprosił.
Marszałek udaje, że w tej sprawie coś robi, wyjaśnia, zwraca uwagę. Z kolei dyrektor najpierw udawał, że akustyka jest w porządku - winni byli dziennikarze, bo są chyba głusi. Potem udawał, że wystarczy pokręcić korbką. Wreszcie, że wina leży po stronie tych, którzy operę od strony akustyki zaprojektowali. Przyznał, że jest źle i musi wydać dodatkowe miliony. Udaje, że wie, że będzie lepiej. Lepiej, ale chyba nie mówić, bo i tak nie słychać.
Dobrze, że jest "Upiór w operze", bo ten musical jest śpiewany u nas do mikrofonów. Więc słychać. I chyba tylko dlatego upiór naszej sceny przy Odeskiej jeszcze nie zareagował i nie pogonił marszałka oraz dyrektora na cztery strony świata. A powinien.
Bartosz Wacławski
Czytaj e-wydanie »Lokalny portal przedsiębiorcówDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?