Pomysł był prosty. Podstawiona osoba, wynajęta za tysiąc złotych zgłaszała się do wypożyczalni samochodów. Na swoje nazwisko brała na tydzień auto. Przestępcy płacili kaucję za auto i odjeżdżali na Litwę, a później na Białoruś. Tam samochód ginął, a wypożyczający zgłaszał jego kradzież. Taka historia powtórzyła się przynajmniej dwa razy.
Według policjantów pomysłodawcą jest 51-letni mężczyzna, od niedawna mieszkający w Białymstoku. Pomagać mu miała 26-letnia białostoczanka. Dwie pozostałe osoby, to bezrobotni, którzy wyszukiwali, najczęściej studentów, do wypożyczania samochodu.
- Śledztwo jest rozwojowe - mówi kom. Maria Kubajewska, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Policjanci nadal prowadzą dochodzenie i sprawdzają kolejne wątki sprawy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprawdzają również pograniczników. To oni przepuścili auta przez granicę, mimo, że w umowie wypożyczenia był zapis, że samochód nie może opuścić granic kraju. Prawdopodobne jest również, że grupie z Białegostoku pomagali białoruscy przestępcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?