Pan Jan razem z żoną i synem zostali pozwani przez Białostocką Spółdzielnię Mieszkaniową, bo nie płacili za ciepło. A raczej płacili, ale tylko tyle, ile sami uznali za słuszne.
Dziesięć lat temu zlikwidowali podzielniki, bo uznali je za bubel. Więc spółdzielnia zaproponowała im ryczałt i 6 złotych za metr kwadratowy opłaty.
- To za dużo - mówi Jan Paszkiewicz. - Nie unikamy płacenia, ale chcemy, żeby było sprawiedliwie.
- Ten system woła o pomstę do nieba - dodaje jego żona.
W czwartek w tej sprawie miał zapaść wyrok. Ale na ostatniej rozprawie Jan Paszkiewicz zarzucił sądowi mataczenie. Jego zdaniem, sędzia Wiesława Niemyńska nie była w stosunku do nich obiektywna i odrzuciła wszystkie ich wnioski. Dodatkowo miała zataić przepisy pozwalające na wyznaczenie obrońcy z urzędu.
Paszkiewiczowie twierdzą, że chcą Niemyńską wyłączyć ze sprawy, podobnie jak sędzię Danilewicz, która prowadziła ich poprzednie sprawy. - Chcemy, żeby naszą sprawą zajął się sąd w Łomży. Będziemy się odwoływać do skutku - zapewnia pan Jan.
Na chwilę przed wydaniem wyroku sędzia Niemyńska odroczyła rozprawę państwa Paszkiewiczów: - Żyjemy w cywilizowanym kraju, więc wniosek o wyłączenie sędziego będzie rozpoznany - uzasadniała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?