Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nadciągnął wyż demograficzny. Są plusy i minusy, szczegolnie w kolejce do lekarza.

Dorota Wiewiórka
W tak niedużym mieście, jak Hajnówka, wyż demograficzny jest bardzo widoczny, przekłada się na kolejki do kontrolnych badań w czasie ciąży
W tak niedużym mieście, jak Hajnówka, wyż demograficzny jest bardzo widoczny, przekłada się na kolejki do kontrolnych badań w czasie ciąży Fot. sxc.hu
Lata 2009-2010 zapowiadają się wyżem demograficznym, ponieważ właśnie w tych latach jak wskazują statystyki urodziło się i urodzi - również w Hajnówce - najwięcej dzieci, biorąc pod uwagę ostatnie 10 lat. Przysparza to przyszłym mamom wiele radości, ale i kłopotów.

Komentarz

Komentarz

Dorota Wiewiórka

Szkoła przetrwania?

Kobiety rodziły od wieków i zawsze uważano ten stan jako cud i wszechogarniającą radość. Czy dziś również kobiety cieszą się z ciąży? Czy raczej obawiają się powikłań i stresu z tym związanego. Społeczeństwo nie ułatwia im życia.

Jedynie mocne nerwy, pewność siebie i oparcie w rodzinie ułatwia przetrwanie tego stanu. Nie wszystkie kobiety jednak są silne emocjonalnie - tym należałoby ułatwić życie, ale kogo dziś na to stać?

Co jest przyczyną wzrostu liczby urodzeń? Jak tłumaczą specjaliści, ostatni wyż demograficzny miał miejsce w latach 1982 - 1983, kobiety z tych roczników osiągnęły już wiek rozrodczy, pewną pozycję zawodową i pragną zakładać własne rodziny. Efekt tego widać bardzo wyraźnie.

Mamy w mieście baby boom

Panie, które urodziły się w 1980 roku (który również, jak pokazują statystyki, obfitował w urodzenia),w 2009 roku obdarzyły Polskę kolejnym lub przynajmniej pierwszym potomstwem. W tak niedużym mieście, jak Hajnówka wyż demograficzny jest bardzo widoczny. Nie będzie przesadą, jeżeli powiemy, że co druga kobieta w wieku 24-30 lat spodziewa się potomstwa. Jest to bardzo dobra wiadomość zwłaszcza dla nauczycieli, którym szykują się pewne posady w szkołach.

Zacierają też ręce handlowcy - zwiększył się popyt na odzież i akcesoria dziecięce w naszym mieście. - Rzeczywiście, widzę dużo więcej niż w poprzednich latach kobiet "przy nadziei" i nie ukrywam, że bardzo cieszę się z tego powodu - interes lepiej się kręci mimo konkurencji na rynku, a w dobie kryzysu jest to bardzo korzystne zjawisko - mówi sprzedawczyni jednego z hajnowskich sklepów z akcesoriami dla dzieci.

- Normalnie mamy baby boom w Hajnówce, wszędzie kobiety z brzuszkami - aż miło popatrzeć - twierdzi Gosia, pracownica innego sklepu. Co druga to z brzuszkiem, u nas w pracy już jedna urodziła, a druga jest w ciąży, jak je widzę to aż mi się chce dziecka.

Różnicy za to nie widzą pielęgniarki z oddziału położniczego w hajnowskim szpitalu, ich zdaniem nic szczególnego się jak na razie nie dzieje.

Ciąża to nie choroba

Są jednak i bardziej przykre strony tego zjawiska, np. bardzo długie kolejki do lekarzy specjalistów, ponieważ współczesne ciąże bywają w dużo większym stopniu zagrożone niż kiedyś.

Przede wszystkim klimat i tryb życia nie sprzyjają zdrowiu, a co za tym idzie - nie sprzyjają również tak naturalnym stanom jak ciąża. Trudniej jest zajść w ciążę, a jeszcze trudniej ją utrzymać.

Niestety, mieszkańcy naszego miasta składający się głównie z ludzi starszego pokolenia, uważają, że "ciąża to nie choroba". To znane powiedzenie można usłyszeć w każdej kolejce w aptece, w banku, czy nawet do lekarza. Ludzie nie poczuwają się, nie mają nawet dobrej woli, aby kobietę w ciąży przepuścić.

Mało tego, zdarza się, że wyśmiewają kobiety ciężarne twierdząc jak jedna z pacjentek szpitala: gdy ja chodziłam z moim Krzysiem w ciąży - teściowa w pole mnie wysyłała do pracy i nic mi nie było, a teraz nawet godziny w kolejce taka nie wytrzyma, bo mdleje - paniusie!

- Jak tak można - bulwersuje się jedna z ciężarnych pacjentek przybyłych na badanie do laboratorium w hajnowskim szpitalu przy ul. Lipowej. - Jest 9.30, jestem od szóstej na nogach i w dodatku na czczo, ponieważ badanie tego wymaga, spodziewam się bliźniąt, w kolejce o mało nie zemdlałam, bo jak się okazało mam anemię. Gdyby nie mój mąż, nie miałabym szans wejść dziś na badanie. Ludzie nie chcieli mnie wpuścić, oburzali się, że każdy musi swoje odczekać; że się spieszą do pracy, a przecież od razu było widać, że to emeryci.

- Gdy mąż mnie pociągnął do środka, ponieważ osuwałam się już po ścianie, w kolejce rozpętała się burza. Jedna kobieta nawet wepchnęła się za mną, żeby żadna z czterech ciężarnych stojących jeszcze na korytarzu przed nią nie weszła. Gdy wyszłam - krzyczeli na mnie i śmiali się w twarz, że każdy może poudawać. Zestresowałam się i popłakałam, a miałam wrócić po godzinie na kolejne badanie. Tak nie powinno być!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny