Kiedy wyszło na jaw, że słynny mural może być zbity, protestowali nie tylko obrońcy zabytków, ale też urzędnicy. W połowie lutego wiceprezydent Rafał Rudnicki wysłał do ministra kultury apel w tej sprawie.
- Według ministra, podzielającego również stanowisko wojewódzkiego konserwatora zabytków, ochrona prawna budynku przy al. Piłsudskiego 11/4 leży w interesie społecznym - mówi Iza Wolińska z biura komunikacji społecznej w magistracie.
Czy zmienia to plany warszawskiej firmy Catalina Group, która chce kupić budynek od Uniwersytetu w Białymstoku? Na razie nie wiadomo. Szefostwo firmy musi najpierw zapoznać się z decyzją ministra.
Przypomnijmy, że na początku lutego Catalina planowała zbić tynk, bo - jak twierdziła jej przedstawicielka Diana Pakulska-Okraska - inaczej nie da się przeprowadzić remontu elewacji i wydrążyć nowych okien.- Nie chcemy nic niszczyć. Wręcz przeciwnie. Mural będzie odtworzony na nowej ocieplonej elewacji - zapewniała Diana Pakulska-Okraska.
Firma nie rozmawiała jednak z autorką muralu Natalią Rak, która nie zgadza się na odtwarzanie pracy. Powstała ona w 2013 roku w ramach akcji „Folk on the street”. Białostockim muralem zachwycono się m.in. w Chinach i Chorwacji, gdzie powstały podobne.