Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Moto-Retro. Arkadiusz Gawryluk restauruje stare samochody (zdjęcia, wideo)

Adrian Kuźmiuk [email protected] tel. 85 748 95 51
Adrian Kuźmiuk
Największą przyjemność sprawia mi nie praca nad starymi autami, ale świadomość, że ratuję je przed zapomnieniem. Odnowione wracają na ulice i dają radość nowym właścicielom - mówi Arkadiusz Gawryluk. W sobotę razem z kolegami z Moto-Retro organizuje rajd pojazdów zabytkowych "Białystok Nasze Miasto".

Pierwsza przejażdżka była fantastycznym przeżyciem. Piękna pogoda, otwarty dach, szum drzew, zapachy. Wiatr we włosach. Nie ma nic przyjemniejszego. Pamiętam, że się wtedy mocno opaliłem. Wzbudzałem sensację. Samochód bardzo niski, mały, na dokładkę w kolorze czerwonym. Taka zabawka - wspomina Arkadiusz Gawryluk.

Jego pierwszym zabytkowym autem był kabriolet triumph spitfire z 1977 roku. Kupiony w 2006 roku od Niemca, u którego stał nieodpalany przez 18 lat. Arkadiusz Gawryluk odnowił go praktycznie sam, w przydomowym garażu.

- Jak się kupuje takie auto, odnawia je i po 18 latach uruchamia silnik, a on zaczyna pracować, to jest ogromna satysfakcja. Zabranie potem małżonki na letnią przejażdżkę to jak wisienka na torcie - śmieje się pan Arkadiusz.

Moto-Retro organizuje Rajd pojazdów zabytkowych i Pokaz elegancji (zdjęcia, wideo)

Po kabriolecie - sportowy datsun

Czerwony kabriolet ma już nowego właściciela. Nie znudził się panu Arkadiuszowi, ale fan motoryzacji chciał poznać też inne pojazdy.

- Dałem mu kolejne życie, ale zgłosił się chętny, żeby takie autko mieć. Wiedziałem, że trafi w dobre ręce. I tak mój kabriolet odjechał do Krakowa - mówi.

Potem szansę na nowe życie dostał rzadki datsun 260z.

- Też rocznik 77. Znalazłem go w Austrii. Stał 10 lat w jednym miejscu. Opony wydawały się piękne, z grubą rzeźbą bieżnika, a okazało się, że jechać tym nie można. Koła od stania się zdeformowały, zrobiły się kwadratowe - opowiada Arkadiusz Gawryluk.

W warsztacie datsun przeszedł metamorfozę. Zdarty do gołej blachy, zyskał oryginalny fabryczny kolor. Części do jego naprawy właściciel kupował w różnych zakątkach świata - od Malezji, przez Kuwejt, do Kalifornii w Stanach Zjednoczonych.

Spodobał się panu Arkadiuszowi, bo to sportowy samochód, którym można wygrać rajd safari. Długa maska, sześciocylindrowy silnik, dwa gaźniki, duża moc, żadnych systemów pomocnych dla kierowcy typu ABS, wspomaganie kierownicy.

- Właśnie duża moc i tylny napęd dawały przyjemność. W tygodniku Top Gear był nawet o nim artykuł. Na trzy strony. To była dla mnie wielka satysfakcja, że w ogólnopolskim czasopiśmie mój samochód został zauważony - przyznaje pan Arkadiusz.

Datsunem pojeździł półtora roku. I wystawił na sprzedaż. Zgłosił się pewien majętny tatuś, który chciał zafundować takie auto 19-letniemu synowi w nagrodę za zdaną maturę.

- Nie sprzedałem. Wiedziałem, że on nie będzie potrafił jeździć takim autem. Szkoda mi było i chłopaka, bo krzywdę mógłby sobie zrobić, ale też i samochodu, bo mnóstwo godzin wiele różnych osób poświęciło, by go odnowić - nie ukrywa. Samochód kupił stateczny pracownik naukowy jednej z uczelni warszawskich.

Dziś liczy się tylko księżniczka

Serce Arkadiusza Gawryluka należy dziś do księżniczki szos - austina princess z 1968 roku. Ma go już rekordowo długo, bo prawie sześć lat.

To ciężki samochód, duży, dużo pali. Ręczna produkcja. Stelaż drewniany. Szkielet nadwozia jest wykonany z jesionowego drewna. Na to jest przybijane gwoździkami i wkrętami poszycie aluminiowe, oczywiście posadowione na ramie stalowej. Taki pojazd był wytwarzany przez ekipę pięciu osób. Przez cztery miesiące przychodziły do pracy i składały jeden konkretny model.

Właściciel princess przyznaje jednak, że austinem jeździ raczej okazjonalnie. - Z prostej przyczyny: za dużo pali. Na trasie 20 litrów benzyny, w mieście 30.

Angielski humor

Arkadiusz Gawryluk odnowił już kilka zabytkowych pojazdów. W kolejce czekają następne - simca 6 z 1949 roku oraz fiat 1100 z 1960.

Choć o konkretnych pieniądzach nikt nie chce mówić, fani starej motoryzacji przyznają, że sama naprawa nie jest tak kosztowna, jak poszukiwanie i zabezpieczanie się w części. Szukają ich na giełdach, wśród kolekcjonerów, na portalach aukcyjnych.

- To są oryginalne części. Przychodzą nawet w opakowaniach z lat 50. Już samą przyjemność sprawia otwieranie takiej paczki. Przyjemna jest też świadomość, że stara maszyna nie poszła do huty, a została odnowiona i jeździ - mówi pan Arkadiusz.

Starych auta szuka po świecie. Kiedyś po jednego austina pojechał do Anglii. Wtedy przekonał się, czym tak naprawdę jest typowo angielski humor.

- Doszedłem z tym Anglikiem do porozumienia co do zakupu kompletnego samochodu z nadwoziem. Po przyjeździe na miejsce Anglik pokazuje na ramę i mówi, że to jest mój samochód. Pytam go z rosnącym zdenerwowaniem drugi, trzeci raz, a on w dalszym ciągu twierdzi, że to jest mój nabytek. Po chwili jednak ze śmiechem otworzył garaż i wyjechał samochodem z 1952 roku. Tylko 7000 takich zostało wyprodukowanych - wspomina pan Arkadiusz.

Austin sheerline, bo o nim mowa, został kompleksowo odnowiony. Skórę w garbarni robiono na zamówienie, odpowiedniej grubości. Na tapicerkę potrzeba było jej aż 20 metrów kwadratowych. W tej chwili stoi u znanego kolekcjonera w muzeum w Gdyni.

Cieszą zwiedzających muzeum

Miłość do zabytkowych samochodów zaprowadziła Arkadiusza Gawryluka do stowarzyszenia Moto-Retro. Razem z kolegami - takimi samymi zapaleńcami jak on - w Muzeum Motoryzacji i Techniki na Węglowej w Białymstoku od lat przyjmują wycieczki z całego świata. Zwiedzający mogą tam zobaczyć takie perełki motoryzacji jak np. techniczny wynalazek socjalizmu - meblowóz star 25l.

- To pojazd praktycznie już niespotykany w Polsce. Nasz - zdaje się - jest jedynym egzemplarzem, który się zachował. Meblowóz jest wciąż sprawny, po całkowitym remoncie i właściciel czasem wyjeżdża nim na ulicę. Nawet programy telewizyjne były o nim kręcone - pokazuje Arkadiusz Gawryluk.

Obok historycznego meblowozu w muzeum na Węglowej są też inne samochody, motocykle, rowery - niektóre jeszcze na drewnianych obręczach. To autobus san, poczciwa syrenka, nysa, obok robiące duże wrażenie amerykańskie krążowniki szos, jak np. biało-niebieski chevrolet bel air z 1959 roku.
- W kolekcji muzeum jest jeszcze na przykład volvo amazon z 1966 roku z automatyczną skrzynią biegów, wyposażony już w pasy bezpieczeństwa. Jest standard z 1939 roku, opel z 1930, harley z 1942 roku, mamy rzadko spotykanego uralzisa z 1943 - wylicza Arkadiusz Gawryluk.

Świętują okrągły jubileusz

Z okazji 20. rocznicy powstania stowarzyszenia Moto-Retro członkowie i założyciele chcą podzielić się swoją pasją z białostoczanami. Dlatego w ten weekend organizują specjalną imprezę.

Ul. Węglowa. Moto-Retro zaprasza na Rajd pojazdów zabytkowych Białystok Nasze Miasto (zdjęcia, wideo)

- W sobotę zapraszamy na 19-kilometrowy rajd pojazdów zabytkowych "Białystok Nasze Miasto" - mówi Arkadiusz Gawryluk.

Od godziny 12 przed muzeum będą przyjmowane zapisy chętnych do udziału w rajdzie. Trzeba jednak spełnić pewne warunki. W rajdzie mogą wziąć udział osoby, które posiadają zabytkowy pojazd - samochód, motocykl. Zabytkowy, czyli taki, który został wyprodukowany przed rokiem 1985. Załogi są dowolne. I tu dobra wiadomość dla mieszkańców, którzy nie mają zabytkowego pojazdu, a chcieliby pojechać w rajdzie.

- Trzeba przyjść na Węglową, porozmawiać z uczestnikami, może uda się dołączyć do kogoś i stać się członkiem ekipy rajdu - podsuwa pomysł Arkadiusz Gawryluk.

Każdy z uczestników otrzyma książkę drogową z opisem trasy. Organizatorzy zaszyfrowali informacje w formie zagadek do rozwiązania. Uchylają jednak rąbka tajemnicy. Wiadomo, że będą to pytania dotyczące historii Białegostoku i ciekawostek związanych z miastem. Będzie 35 pytań. Zagadki dotyczą architektury, tablic pamiątkowych, postaci.

Meta rajdu oczywiście na Węglowej. Po południu przygotowano gratkę dla wszystkich białostoczan. O godzinie 18 na Rynek Kościuszki zawita Pokaz Elegancji - parada samochodów i osób w strojach odpowiadających latom, w których pojazdy zostały wytworzone. Nowością będzie pokaz rodem z PRL-u.
Organizatorzy chcą, by specjalna komisja wybrała pojazd i ekipę, która najbardziej odzwierciedli daną epokę strojem i wyglądem pojazdu, a także najlepiej zaprezentuje się widowni. Swoją opinię będzie mogła też wyrazić publiczność, która sobotniego popołudnia zgromadzi się na Rynku Kościuszki.

- Na specjalnych kuponach będzie można wskazać swoich faworytów. Zwycięzca wybranych przez mieszkańców dostanie puchar. Nagroda będzie też dla wylosowanej osoby z publiczności. Pojedzie w kolumnie zabytkowych samochodów, które po zakończeniu imprezy, klucząc uliczkami centrum Białegostoku, ruszą z powrotem na Węglową - mówi Arkadiusz Gawryluk z Moto-Retro.

Z kolei niedziela to dzień otwarty w Muzeum Motoryzacji i Techniki. Zwiedzający będą mogli m.in. przekonać się, jak wielką metamorfozę przechodzą pojazdy eksponowane na wystawie. Na zewnątrz będą wystawione pojazdy w takim stanie, w jakim zostały odnalezione zapomniane w garażach i szopach.

- Chcemy zaprezentować, zwiedzającym jak auta wyglądają przed i w trakcie odnawiania. A w muzeum będzie można zobaczyć te, które przeszły rekonstrukcję - mówi Arkadiusz Gawryluk.

Dodatkowo organizatorzy zaplanowali projekcje filmów z rajdów stowarzyszenia Moto-Retro, zdjęcia z ich imprez. - Będzie można przyjść, zapytać. Bo często przychodzą do nas osoby, które zadają bardzo szczegółowe pytania odnośnie motocykli, samochodów. Pytają, bo okazuje się, że na przykład jakiś pojazd stoi zapomniany u dziadka w garażu - dodaje pan Arkadiusz.

Kto wie, może dzięki członkom stowarzyszenia Moto-Retro pozornie zdezelowana syrena czy warszawa dostanie nowe życie. I po latach znów ruszy w trasę.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny