Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Janusz Korwin Mikke w Kielcach: - Morderców trzeba wieszać [WIDEO]

Mateusz KOŁODZIEJ
Janusz Korwin Mikke ma powody do zadowolenia. Jego Nowa Prawica zdobywa w ostatnich miesiącach coraz większe poparcie.
Janusz Korwin Mikke ma powody do zadowolenia. Jego Nowa Prawica zdobywa w ostatnich miesiącach coraz większe poparcie. Dawid Łukasik
Ostatnie tygodnie to systematyczny wzrost poparcia dla Kongresu Nowej Prawicy. Partia Janusza Korwin Mikkego w każdych sondażach zbliża się, lub przekracza próg wyborczy.

Janusza Korwin Mikke nie popada w huraoptymizm i zapewnia, że systematycznie będzie robił swoje. Wczoraj w Kielcach rozmawialiśmy z liderem Kongresu Nowej Prawicy o jego politycznych planach.

* Mateusz Kołodziej: - Ostatnie dni spędził pan w regionie świętokrzyskim. Jakie wrażenia? Widać gołym okiem, że frekwencja podczas spotkań z Panem, przynajmniej w tym regionie zdecydowanie rośnie.
Janusz Korwin Mikke: - Nie tylko w Świętokrzyskiem. W całym kraju wyraźnie rośnie. Ostatnio w Łodzi było 1500 osób, w Gdańsku podobnie. A za miesiąc, na wiecu w Krakowie zobaczy Pan, że przyjdzie co najmniej pięć tysięcy osób.

* Myśli pan, że ludzie w końcu się do Pana przekonują?
- Jestem pewny, zresztą tego wcale nie trzeba jakoś specjalnie dowodzić, że ludzie mają już dosyć tej kliki złodziei i durniów, którzy rządzą w Warszawie, czy Brukseli. Nawiasem mówiąc, jeśli patrząc na to, co wyprawia się w Brukseli, nasi politycy są często znacznie rozsądniejsi od tych oszustów w parlamencie europejskim.

* A to pięcioprocentowe poparcie, które pojawia się ostatnio systematycznie w sondażach to według pana zwiastun dalszego wzrostu poparcia? Czy raczej nie przykłada pan wagi do sondaży.
- Sondaże rządzą się swoimi prawami. My prawdziwą popularność widzimy w Internecie, na ulicach. Ludzie się do nas uśmiechają, wyrażają swoja sympatię. Spotkałem się już nawet z takimi hasłami w Internecie, "Janusz Polskę zbaw" (śmiech).

* A nie myślał Pan o zmianie retoryki w tym, co pan przekazuje? Jest spora grupa ludzi, która Pana popiera, jednak sporej części z nich po prostu przeszkadza ten szorstki język, którym się pan posługuje.
- Trudno. Wiem, że ludzie przywykli do takiego miękkiego, lewicowego języka. Ludzie uwielbiają, gdy zapewnia się ich, że będziemy ich kochali, będziemy się nimi opiekowali. My mamy natomiast zupełnie inny, twardy, męski język. Uznajemy zasadę chcącemu nie dzieje się krzywda i jeżeli na przykład morderca wie, że za morderstwo jest kara śmierci, a mimo to morduje, to my go wieszamy. Po prostu i zwyczajnie.

* A demokracja? Naprawdę jest pan przekonany, że po dojściu do władzy, tak z dnia na dzień uda się obalić demokrację, pominąć wszystkie idące za nimi zobowiązania i po prostu wprowadzić inny ustrój?
- Jak mówił Arystoteles, demokracja to rządy osłów prowadzone przez hieny. Różnica jest taka, że za czasów Arystotelesa hieny nie miały do dyspozycji telewizji. To jest nieszczęście dzisiejszych czasów: Telewizja na usługach reżimu. Dzisiaj te hieny kradną, a co gorsza marnują nasze pieniądze. Buduje się coś jak najdrożej tylko po to, żeby jakiś procent poszedł na łapówki. Tak to właśnie dzisiaj działa, a płacimy za to my wszyscy.

* No dobrze, a przeszkody formalne? One z pewnością będą się pojawiały.
- Oczywiście, że będą się pojawiały. Chcę jednak przypomnieć, że jest jedno państwo europejskie, które skończyło z demokracją radykalnie dziesięć lat temu. Jest to księstwo Liechtenstein. Książę zażądał referendum, w którym domagał się pełnego prawa do odwoływania i mianowania ministrów, premiera i całego rządu. O dziwo dostał 70 procent poparcia, zrobił to, co zapowiadał, a efekty są takie, że księstwo Lichtenstein jest teraz najbogatszym krajem w Europie.

* Załóżmy, że za rok, gdy będą w Polsce wybory parlamentarne wchodzi Pan do Sejmu. Nad czym będzie chciał się pan skupić w sejmie w pierwszej kolejności?
- Z całą pewnością będziemy musieli stworzyć koalicję. Dla nas sukcesem będzie, jeśli zdobędziemy 15 procent poparcia. Więcej, bez dużego kryzysu nie uzyskamy. My jednak wcale nie chcemy dojść do władzy za cenę potwornego kryzysu. Zawsze tak było, że jeśli prawica dochodziła do władzy, temu kryzysowi zapobiegała, a potem lewica wyrzucała te pieniądze w błoto. Byłoby więc dobrze, gdybyśmy doszli do władzy, zanim to wszystko upadnie. W innym wypadku, trzeba będzie już chyba na ulicę wprowadzić wojsko.

* Czyli kontrrewolucja?
- Kontrrewolucje przeważnie dokonuję się nie na ulicach, a w głowach. Musimy zmienić sposób myślenia ludzi. Pytał mnie Pan, czemu nie zmienię swojej retoryki. Nie mogę jej zmienić, bo muszę przyzwyczaić ludzi do innego mówienia i myślenia. Jeśli zacznę mówić ich językiem, przegram, bo ludzie dalej będą myśleli swoimi torami. Musimy przejść na prawicę radykalnie. Nie możemy zrobić tego częściowo, bo nic to nie da.

* A nie brakuje Panu trochę na swoich listach znanych twarzy? To jednak magnes dla wyborców. Z list Platformy Obywatelskiej z regionu świętokrzyskiego kandyduje między innymi Bogdan Wenta, były trener polskich piłkarzy ręcznych.
- I czego on może tych europosłów nauczyć? Rozumiem, że jazdy na żużlu, co z resztą byłoby dla nich korzystne, bo przynajmniej raz będą robili coś pożytecznego. My jesteśmy poważną partią, a nie pajacami z cyrku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie