Władze Słonecznego Stoku odpowiedzialnością za całe zamieszanie obciążają urzędników. - Nie deptaliśmy ścieżek. Nie kłanialiśmy się komu trzeba i zabrano nam pieniądze, chociaż jesteśmy jednym z niewielu wielosekcyjnych klubów w mieście - grzmi Rekść.
MOKS wycofuje trzy sekcje tenisa stołowego, a także ekipy futsalu i piłki ręcznej.
- Żal nam bardzo i możemy tylko przeprosić naszych kibiców. Nie byliśmy jednak w stanie postąpić inaczej, bo baliśmy się o funkcjonowanie klubu - przekonuje sternik Słonecznego Stoku. - Kryteria podziału pieniędzy są niby jasne, ale dalej to już pływanie w mętnej wodzie. Raz jest takie tłumaczenie w biurze sportu, a za chwilę zupełnie inne. Nie ma w naszym mieście czegoś takiego, jak spójna polityka dotycząca rozwoju sportu. Są za to szeptuchy, które chodzą, gdzie trzeba i mówią, czego to wkrótce nie dokonają. I dostają pieniądze.
Miasto broni się zaznaczając, że obniżenie dotacji nie wynikało z niechęci do MOKS, a właśnie z kryteriów rozdziału pieniędzy.
- Wśród kryteriów są między innymi liczba szkolonych osób, ranga zawodów i prezentowany poziom sportowy. Sekcje tenisa stołowego przejmuje klub Galaxy, więc musi za tym iść obniżenie dotacji dla Słonecznego Stoku. A jeśli chodzi o poziom, to tenisiści Słonecznego Stoku spadli w sportowej rywalizacji z pierwszej ligi, chociaż potem zostali w niej po wycofaniu się jednej z drużyn, a piłkarze ręczni byli na szarym końcu w drugiej lidze, z której nikt nie spada - wyliczają przedstawiciele magistratu.
MOKS zarzuca też miastu blokowanie utworzenia klas sportowych w szkołach podstawowych o profilu piłki ręcznej, a także bezsensowne pompowanie około 300 tysięcy złotych rocznie w nazwę ekstraklasy pingpongistów "Wschodzący Białystok Superliga Tenisa Stołowego".
- Rozumiem - Jagiellonia, o której wszyscy wiedzą i mówią. Ale to? Promocja dla Białegostoku żadna, bo ile osób o tej lidze słyszało? A za te pieniądze można utrzymać dwa zespoły w ekstraklasie tenisa stołowego - wytyka Rekść.
- To są zupełnie inne pule środków, a co do klas sportowych, to MOKS miał kilka lat temu zielone światło na to i nie zebrał chętnych - odbijają piłeczkę urzędnicy.
MOKS zapowiada, że skupi się na szkoleniu młodzieży i zamierza zorganizować ligi miejskie dla szkół podstawowych w futsalu i piłce ręcznej.
- Nie obrażamy się na sport i będziemy działać. Młodzież potrzebuje rywalizacji i tylko szkoda, że nie będzie miała wzorców do naśladowania. Mam jednak nadzieję, że wkrótce wrócimy do ligowej rywalizacji na szczeblu centralnym - kończy Rekść.
W całej batalii argumenty ma MOKS, ma je i miasto. Niezależnie jednak od tego, kto ma rację, efektem wojenki będzie zubożenie i tak przeraźliwie pustej mapy drużynowego sportu wyczynowego w Białymstoku.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?