Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Crazy Twisting Group: Nowa, młoda wizytówka Łomży

Dominika Rucińska [email protected]
Bboye z Crazy Twisting Group podczas ubiegłorocznego treningu na Starym Rynku w Łomży
Bboye z Crazy Twisting Group podczas ubiegłorocznego treningu na Starym Rynku w Łomży arch. GW
Dwukrotni zdobywcy tytułu mistrzów Europy federacji IDO z C.T. Group o trudnych początkach, współpracy i wyzwaniach.

- Moja przygoda z tańcem zaczęła się, gdy miałem 10 lat - mówi Marek Kisiel, choreograf Crazy Twisting Group. - Obejrzałem wtedy teledysk Mc Hamera i od tamtej pory sam zacząłem próbować. Kiedyś wybrałem się na pierwsze zajęcia z hip-hopu w Łomży. Lekcja kosztowała wtedy pięć złotych, a co się później okazało na zajęciach nauczano... polki. - Proszę pana, ale ja chciałem na hip-hop, powiedziałem. - Hip-hop będzie, ale najpierw musisz nauczyć się polki - odparł mentorskim tonem choreograf. Pamiętam, że wyszedłem i nigdy już tam nie wróciłem - wspomina lider C.T. Group.

Pierwsze pomysły bboye z zespołu czerpali z MTV, gdy jeszcze nie każdy miał w domu telewizję satelitarną, a kaseta z nagranymi teledyskami była na wagę złota. To tak jak gdyby ktoś wykopał skarb. Na pytanie, czym inspirują się chłopaki z C.T. Group podczas tworzenia choreografii instruktor odpowiada:

- Inspiracje czerpiemy praktycznie ze wszystkiego. Kiedyś do stworzenia układu polegającego na tańcu na kulach ortopedycznych skłoniła mnie kontuzja. Przez miesiąc nosiłem nogę w gipsie. Byłem pozbawiony pełnej sprawności ruchowej, więc zaczynało mi się nudzić. Zacząłem kombinować i wyszła z tego całkiem oryginalna choreografia. Ostatnio także jeden z moich snów zainspirował mnie do stworzenia show. Miałem sen, w którym członkowie zespołu tańczą na analogowym adapterze gigantycznych rozmiarów. Rano obudziłem się, szybko zamknąłem oczy i próbowałem jak najdokładniej przypomnieć sobie swój sen. Następnego dnia przejrzałem materiały innych grup, okazało się, że żadna z nich nigdy wcześniej nie wymyśliła czegoś podobnego. Odetchnąłem z ulgą, bo mieliśmy już pomysł na własny show-case - opowiada choreograf.

Mimo tego, że pomysł nie uzyskał poparcia ze strony MDK-u i został potraktowany jako fanaberia, grupa postanowiła go zrealizować. Członkowie zespołu uzbierali pieniądze na adapter z różnych pokazów, a "fanaberia" okazała się być strzałem w dziesiątkę. Dzięki pomysłowi chłopaki z C.T. Group wystąpili z pokazem w "Mam talent", a także na najbardziej prestiżowej imprezie świata "Battle of the year".

Jednym z najbardziej wymarzonych turniejów, o którym śnią miłośnicy brakdance'a jest właśnie legendarna bitwa "Battle of the year" - Moim najskrytszym marzeniem było, by pojechać kiedyś i obejrzeć tę imprezę - mówi instruktor C.T. Group. - W najśmielszych oczekiwaniach nie sądziłem, że kiedykolwiek dane nam będzie wziąć w niej udział. Po wygranych eliminacjach w Austrii grupa stanęła na parkiecie imprezy z najdłuższym stażem na świecie w Niemczech.

- Gdy wyszedłem na scenę i zobaczyłem flagi polskie miałem łzy w oczach. Czy był stres? Gdy zaczynasz show to całe napięcie odchodzi. Bardziej niż o siebie martwiłem się tym, czy chłopaki dadzą radę wykonać swoje numery - podkreśla lider grupy. Do największych wyzwań, które grupa napotyka na swojej drodze można zaliczyć próby przed turniejami. Przeważnie zespół musi się zmieścić w kilku minutach, by powtórzyć całą choreografię. Często nie starcza czasu na solówki. Pewnego razu podczas próby przed jednym z ważniejszych turniejów grupie odmówiono czasu, w którym bboye mieli przećwiczyć właśnie numery solowe.

- Nie byliśmy w stanie sprawdzić parkietu i potrenować wielu numerów. Kilka solówek wtedy nam nie wyszło, przez co mieliśmy obniżoną punktację - tłumaczy M. Kisiel. Jak na co dzień wygląda współpraca bboyów?

- Instruktor jest dość wymagający. Jest to potrzebne, gdy trzeba wziąć się do pacy. Poza tym sami wiemy, że czasem nie daliśmy z siebie wszystkiego, nie zatańczyliśmy czegoś na 100 proc. - mówi Maciek Brzostowski, jeden z bboyów. Czy grupie potrzebny jest lider? - Kiedy jest miejsce na burzę mózgów, to myślimy wspólnie, a kiedy trzeba się przygotować przed zawodami to potrzebny jest ktoś, kto zatwierdzi, co się nadaje, a co nie - opowiada Kacper Zientalski, jeden z tancerzy z najdłuższym stażem.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna