Mamy za sobą bardzo dobry sezon, który zakończyliśmy na podium, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia. Nie ukrywam, że mamy obecnie silniejszy zespół niż przed rokiem i dlatego chcielibyśmy powalczyć o coś więcej - mówi Rafał Bierć, prezes białostockiego klubu.
W poprzednim sezonie Primacol Lowlanders zaczynał Topligę jako beniaminek, ale szybko stał się czarnym koniem rozgrywek. Ostatecznie drużyna sięgnęła po brązowe medale mistrzostw Polski.
- Rozkręcaliśmy się z każdym meczem, bo początek mieliśmy niemrawy. Teraz chcemy od początku pokazać, na co nas stać - deklaruje Bierć.
W przerwie zimowej doszło w drużynie do sporych roszad kadrowych. Przede wszystkim białostoczanie mają w końcu trenerów. To Serbowie - Viktor Todorovic i Ljubodrag Andelkovic, którzy w przeszłości prowadzili m.in. reprezentację swojego kraju oraz pracowali w niemieckiej bundeslidze.
- Zależało nam, żeby byli to szkoleniowcy z Europy, chociaż rozważaliśmy też opcję trenerów z USA. Ale ci ostatni mają tendencję do gruntownego przebudowywania zespołu, czego chcieliśmy uniknąć, bo często źle to się kończy. Serbowie będą bazować na naszym, wypracowanym już przez lata stylu gry i ich zadaniem jest to doskonalić - tłumaczy Bierć.
Sprowadzenie akurat tych trenerów to zasługa Jabari Harrisa. Rozgrywający białostockiego zespołu w przeszłości z nimi współpracował i wystawił jak najlepszą rekomendację.
- Polegaliśmy na Jabarim nie tylko w tym temacie. Polecił nam też innych zawodników z USA, których w tym roku sprowadziliśmy - dodaje Bierć.
I tak do białostockiego zespołu trafili w tym roku: RJ Long, Mike Kagafas i Michael Hall. Oprócz nich pozyskano też reprezentanta Polski - Bartłomieja Trubaja, występującego ostatnio w ekipie z PLFA I - Tytani Lublin.
- Wymieniliśmy trójkę z importu i myślę, że obecni gracze zagraniczni są o klasę lepsi. Oczywiście wszystko zweryfikuje liga - zaznacza Bierć.
Sternik białostockiego klubu opiera optymizm na próbie generalnej, jaką był wyjazd do Mińska. Na Białorusi białostoczanie zmierzyli się z miejscowymi Żubrami, które pokonali 49:0.
- Można powiedzieć, że uczeń przerósł mistrza, bo to oni kiedyś nas uczyli, jak grać w futbol amerykański - zauważa Bierć.
Weryfikacją białostoczan będzie jednak już pierwszy mecz. W sobotę Primacol Lowlanders zmierzą się na wyjeździe z broniącymi mistrzowskiego tytułu Seahawks Gdynia. Na pierwsze spotkanie w Białymstoku trzeba będzie poczekać do 10 kwietnia, kiedy na Podlasie przyjadą Warsaw Eagles.
- Naszym celem minimum w tym sezonie jest pierwsza czwórka i play-off. Ale wobec tego, że tegoroczny finał odbędzie się w Białymstoku, bardzo chcielibyśmy, żeby to nasz zespół w nim wystąpił - kończy Bierć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?