Najpierw były jedne ostateczne rozliczenia, teraz są kolejne. Ciągle pojawiają się nowe koszty. Nie wiadomo, ile jeszcze będziemy musieli płacić. To są jakieś żarty - denerwuje się jeden z mieszkańców bloku przy Słowackiego.
Czwartkowe spotkanie z zarządem spółdzielni Mickiewicza przyszła większość mieszkańców bloku przy ul. Słowackiego 7. Liczyli, że w końcu dowiedzą się, dlaczego muszą dopłacić do budowy swoich mieszkań. Pytali, dlaczego jeszcze nie dostali aktów notarialnych.
- Wynikł problem, bo nieruchomość stoi na dwóch działkach. Nie wiedzieliśmy o tym, teraz staramy się problem jak najszybciej rozwiązać - tłumaczy się Andrzej Prokorym, prezes spółdzielni Mickiewicza. - Ale to musi potrwać.
Zarząd nie potrafi wyjaśnić, dlaczego blok został źle postawiony. Przekonuje jednak, że koszty postępowania muszą ponieść mieszkańcy.
- Przecież podpisaliście państwo umowę, a z niej jasno wynika, że musicie zapłacić wszystkie koszty - mówi Elżbieta Choińska, zastępca prezesa spółdzielni Mickiewicza i zaczyna czytać mieszkańcom stosowne paragrafy.
- Narażacie nas na dodatkowe koszty - oburza się Paweł Drownowski, mieszkaniec Słowackiego. - Ja muszę przez to co miesiąc dopłacać 300 złotych do kredytu.
Odpowiedzialność za całą sytuację zarząd od siebie odsuwa. Prezesi nie są nawet w stanie powiedzieć, kiedy mieszkańcy w końcu dostaną akty notarialne.
Lokatorzy są zbulwersowani, nie zamierzają składać broni. - W takim razie spotkamy się w sądzie - zapowiada Marek Świsłocki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?