Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mam dość tego baru!

Krystyna Kościewicz [email protected] tel. 085 682 23 95
Za pośrednictwem Państwa gazety proszę o zainteresowanie się uciążliwą dla mnie sprawą, związaną z zaśmiecaniem od wielu lat mojej posesji w miejscowości Narew. Jest to dla mnie bardzo wielki problem i chociaż jest wyrok sądu skazujący właściciela baru, którego klienci zaśmiecają mi moją posesją, to jednak urzędnicy nie widzą problemu.

Od razu za płotem są ustawione parasole - kontynuuje czytelnik - więc siedzi tam przysłowiowy element, który spożywa alkohol, a wszystkie akcesoria alkoholowe po ich opróżnieniu, wyrzuca na moje podwórko. Ponadto owi pijacy z tego baru wchodzą na moją posesją, niszczą działkę warzywną i inne sprzęty. (...)Od prawie roku szukam pomocy w różnych instytucjach, aby zakazać sprzedaży alkoholu w tym barze. Na początku zwróciłem się na piśmie dwukrotnie do Wójta Gminy Narew, który nie widzi w tym problemu. (...)".

Mam dosyć tego baru

To tylko niewielkie fragmenty długiego listu, jaki otrzymaliśmy od pana Janusza Rusaczyka. Wysłał go na adres [email protected]. W Narwi zwróciliśmy się do autora listu i wójta gminy. Drink- Bar był zamknięty. Funkcjonuje on tutaj od 25 lat, ale problemy sąsiedzkie wyrosły dopiero teraz.

- Mam dosyć tego baru. Latem nie dam rady po prostu funkcjonować. Tutaj we mnie lecą butelki - oburza się Janusz Rusaczyk. - Parasol wcześniej stał od razu za moim płotem. Teraz przestawili. Poza tym bar mieści się w odległości około 2 metrów od mojej posesji, a powinno być 4 metry. Wszyscy mają mnie za wariata, że szukam dziury w całym, a ja nie szukam dziury w całym. Bo co, nie mam prawa do porządku na swoim podwórku? Bar brudzi codziennie. Od wyroku tego sądu właściciel się przestraszył, przeskakuje przez płot i zbiera puszki i butelki. Przedtem tego nie robił. Zaśmiecanie zgłaszałem też wcześniej, a w tym roku dwa razy.

Przyjeżdżała policja, 3 marca 2009, wystawiła wniosek o ukaranie. Postanowieniem sądu grodzkiego właściciel baru został uznany za winnego złośliwego otwierania okien i ukarany kwotą 100 zł.

- Sąsiedztwo baru jest kłopotliwe i co do tego nie mam wątpliwości. Natomiast z pozycji urzędu mamy ograniczone możliwości ingerowania w sprawy sąsiedzkie między właścicielem baru, a właścicielem sąsiedniej posesji - stwierdza Jakub Sadowski, wójt gminy Narew.

- Staram się już od lat, żeby to było zgodne z prawem. Czy właścicielowi Drink Baru to wychodzi, to nie mnie sądzić, bo na tym za mało się znam. Jednak na pewno stara się zadośćuczynić wymaganiom swojego sąsiada - stwierdza Stefan Kuczyński, przewodniczący gminnej komisji do spraw rozwiązywania problemów alkoholowych w Narwi. - Chodziliśmy na kontrole, wszystko jest jak trzeba. Sąsiad mówił, że do jego toalety chodzą, a ja nie wiem, czy chodzą. Na terenie baru jest toaleta i kosze na śmieci. Muszą być, inaczej by Sanepid nie pozwolił na działalność jaką prowadzi. W ubiegłym roku zapraszaliśmy właściciela na posiedzenia komisji, obiecał zrobić dwumetrowe ogrodzenie. Czy zrobił, nie wiem.

Wójt nie jest od wszystkiego

- Udzieliłem panu Rusaczykowi wyczerpujących wyjaśnień, co gmina może, a czego nie - mówi Jakub Sadowski. - Wójt nie jest od wszystkiego. Istotnie, jeśli chodzi o ład i porządek w gminie, w miejscach publicznych, odpowiedzialny jest za to wójt, natomiast jeśli chodzi o prywatne posesje, to obowiązek spoczywa na właścicielach tych posesji, a nie na wójcie. Nie dysponuję ani uprawnieniami do kontroli prywatnych posesji i relacji między właścicielami, ani strażą miejską na wzór większych miast, która by pilnowała, reagowała, interweniowała itd. Czytam argumenty pana Rusaczyka, że wszystkie śmieci pochodzą z Drink Baru. Czytam również wyjaśnienia pana Walczuka, że żadne śmieci nie pochodzą z Drink Baru.

Pan Rusaczyk tam nie mieszka, w tej chwili remontuje dom, śmieci są pozostałością po remoncie. Zostały zauważone po roztopieniu się śniegu. Sprawa dotyczy stycznia, a wtedy właściciel baru z podwórka i parasoli nie korzystał. Wejście jest bezpośrednio od ulicy i wyjście na ulicę.

Brak podstaw do cofnięcia zezwolenia

- Nie możemy dowolnie nie dać zezwolenia, bądź je cofnąć, bo wtedy gmina naruszyłaby prawo - tłumaczy Jakub Sadowski. - Są ściśle określone sytuacje, w jakich można cofnąć zezwolenie na sprzedaż napojów alkoholowych. W tych sytuacjach nie jest wymienione zaśmiecanie terenu sąsiadów.

Żadna z ustawowych przesłanek nie została potwierdzona - oświadcza wójt Sadowski - więc brak podstaw do cofnięcia zezwolenia. - Skarżący uważa, że załatwianie wszystkich spraw na terenie gminy, poczynając od waśni sąsiedzkich, sporów, poprzez nieżyczliwości, należą do wójta. Powiadamiamy go o wszystkim, wyjasniamy na piśmie, nie chce tego przyjąć do wiadomości. Musimy mieć dowody na to, że wystąpiła chociaż jedna z przesłanek ustawowych, do cofnięcia koncesji, np. podawanie alkoholu nieletnim. Potrzebne są dowody, a nie pomówienia, poszlaki, złośliwości itd.

Co wójt może w przedmiocie zaśmiecania?

- Mogę stwierdzić, że np. podwórko jest zaśmiecone, wyznaczyć właścicielowi posesji termin, żeby podwórko posprzątał albo wymierzyć mu karę. Jeśli rzeczywiście to podwórko w sposób znaczący wpływa na wizerunek miejscowości - dodaje Jakub Sadowski. - Natomiast nie jest moją rolą rozstrzyganie, skąd śmieci pochodzą. Jeżeli ktoś zaśmieca i skarżący ma na to dowody, to jest prawo cywilne, są sądy. Tam się trzeba zwrócić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny