Cichy zakątek w centrum miasta burzy widok rozsypującego się śmietnika, z którego nikt nie korzysta. Murowana wiata, pokryta połamanym eternitem, zamknięta jest na kłódkę. Kubły na odpady stoją luzem. Obok piętrzy się stos połamanych półek, rozklekotanych foteli i innych mebli.
- Tak jest od lat. W śródmieściu nie ma drugiego takiego śmietnika. Osoby, które są odpowiedzialne za utrzymanie terenu w czystości, zrzucają z siebie odpowiedzialność. Tłumaczą się też brakiem pieniędzy - skarży się pan Józef, mieszkaniec jednego z bloków przy ulicy Malmeda.
Z okien jego mieszkania roztacza się widok na straszny śmietnik. Eternitowa maszkara przeszkadza też innym sąsiadom.
- Było wiele pomysłów, jak rozwiązać ten problem. Proponowano zrzutkę, by uporządkować teren, ale mieszkańcy się nie zgodzili. Za dużo pieniędzy trzeba było wydać - mówi inna mieszkanka.
Potwierdza to administrator budynków. Tłumaczy, że do porozumienia nie mogą dojść dwie wspólnoty mieszkaniowe. Jedna nie zgodziła się na zamknięcie śmietnika i wspólne wywożenie odpadów. Problemem jest też to, kto zapłaci za wywóz śmieci takich, jak np. tapczany.
Wiata śmietnikowa i kontenery stoją na działce gminnej. Dla mieszkańców okolicy pojawiła się nadzieja.
- W związku ze stwierdzeniem, że z wiaty nikt nie korzysta wyłonimy wykonawcę, który ją rozbierze - zapewnia Małgorzata Woronko, zastępca kierownika działu zasobu i nadzoru właścicielskiego w ZMK w Białymstoku.
A utrzymanie porządku wokół kontenerów należy do obowiązków wspólnoty mieszkaniowej. Administrator został już wezwany przez ZMK do uporządkowania terenu wokół nich.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?