Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Saad: Uwierzyłyśmy w siebie

Tomasz Dworzańczyk
Białostocka libero Magdalena Saad zmierza z zespołem AZS po najlepszy wynik w historii klubu
Białostocka libero Magdalena Saad zmierza z zespołem AZS po najlepszy wynik w historii klubu Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Z Magdaleną Saad, grającą na pozycji libero w zespole siatkarek AZS Białystok rozmawia Tomasz Dworzańczyk

Kurier Poranny: W ciągu blisko tygodnia zafundowałyście kibicom prawdziwą huśtawkę nastrojów. Przegrałyście najpierw w kiepskim stylu z MKS Dąbrowa Górnicza, by w niedzielę rozbić faworyzowaną Organikę Budowlanych Łódź.

Magdalena Saad (AZS Białystok): Bardzo chciałyśmy zrehabilitować się za tamtą wpadkę, której powinnyśmy uniknąć. Mówiąc dosadnie, dałyśmy wtedy ciała. Chyba po pięciu zwycięstwach z rzędu nie wszystkie zachowałyśmy profesjonalne podejście do meczu i myślałyśmy, że spotkanie wygra się samo. Upewnił nas w tym jeszcze gładko wygrany pierwszy set. Ważne jednak, że wyciągnęłyśmy wnioski i zmazałyśmy plamę po tej porażce niedzielnym zwycięstwem.

Chyba miało też ono specjalny smak, bo zrewanżowałyście się łodziankom, za porażkę w pierwszej rundzie.
- Osobiście byłam bardzo szczęśliwa z tej wygranej, lecz nieco mniej ze swojej gry. Uważam, że akurat w tym meczu byłam najsłabszym ogniwem zespołu.

Trener Organiki Budowlanych - Wiesław Popik był innego zdania. Podczas przerwy na żądanie instruował swoje zawodniczki, żeby nie zagrywały w Twoją stronę, bo jego zdaniem byłaś dobrze dysponowana.
- Jest mi bardzo miło, że w ten sposób wypowiada się o mnie szkoleniowiec, który doskonale zna się na siatkówce. Jak o tym usłyszałam, to nawet lekka łezka się w oku zakręciła. Mimo to, uważam, że wiele w mojej grze jest do poprawy. To jeszcze nie jest ta forma, którą chciałabym mieć. Przyjęcie na poziomie 40 procent mnie nie satysfakcjonuje. Nie jestem w takiej dyspozycji, jak chociażby jeszcze rok temu, kiedy grałam lepiej.

Magdalena Saad: Po zwycięstwach uwierzyłyśmy w siebie

Nie jesteś zbyt krytyczna w stosunku do siebie? Wygrałyście przecież w tym sezonie z mistrzem i wicemistrzem Polski, co wcześniej nigdy się nie zdarzyło.
- Faktycznie, po tych zwycięstwach uwierzyłyśmy w siebie. Wiemy, że jest szansa na najlepszy wynik w historii klubu. Po cichu pojawiają się nawet myśli o pierwszej czwórce i grze w europejskich pucharach. Apetyty mamy teraz wszystkie bardzo duże i chcemy coraz więcej. Na razie jest jednak za wcześnie, by deklarować cokolwiek. Przed nami prawie cała runda rewanżowa, a później jeszcze play-off. Naprawdę wiele może się wydarzyć i trzeba się cieszyć tym, co jest.

Optymistyczne jest to, że dostałaś wsparcie na przyjęciu od Anki Martin. Rumunka zagrała najlepszy mecz odkąd jest w Białymstoku i trochę odciążyła Ciebie i Aleksandrę Kruk.
- Bardzo się z tego cieszę, bo Anka jest bardzo ambitna. Już na treningach było widać, że jej forma rośnie. Byłoby świetnie, gdyby utrzymała tę dyspozycję. Do tej pory każdy rywal mógł naszą grę na dwie przyjmujące wykorzystać.

Dobra gra zespołu może spowodować, że weźmie was pod lupę trener reprezentacji Polski Jerzy Matlak. Myślisz jeszcze czasem o grze w kadrze?
- Nie chciałabym się zawieść, więc staram się o tym nie myśleć. Ale oczywiście, jeżeli kiedyś dostałabym powołanie, byłoby super. To marzenie każdego sportowca, wielkie wyróżnienie i nagroda.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny