Litwini przyjechali na zakupy do Białegostoku

Sznurek aut ciągnął się aż do Jurowiec.

– Stoimy już dwadzieścia minut – mówił jeden z litewskich kierowców.

– Rzeczywiście, od samego rana to był najazd Litwy na Polskę – śmieje się Jacek Dobrzyński z komendy wojewódzkiej policji. – Już gdy rano jechałem do pracy po szóstej, to ich widziałem. Okazało się, że sygnalizacja nie jest w stanie sobie z tym poradzić.

Dlatego policjanci zajęli się rozładowaniem korka. – Poradziliśmy sobie z nim w ciągu kilkudziesięciu minut – mówił Dobrzyński. – Ale spodziewamy się, że potem zator może być w odwrotną stronę, gdy będzie dużo wyjeżdżających z miasta.

Bo im się u nas opłaca

Przez cały dzień widać było mnóstwo litewskich rejestracji na parkingach przy galeriach i różnych marketach. Złoty ma teraz niski kurs, więc zakupy w Polsce są dla nich niezwykle opłacalne. Nie tylko w Suwałkach, Sejnach czy Augustowie, ale też w oddalonym od granicy o 150 kilometrów Białymstoku.

– Rozejrzymy się, zobaczymy, co nam się opłaci – mówił, wchodząc z żoną do Auchan przy Produkcyjnej, pan Ritys z Kowna. – Ale na pewno chcemy kupić żywność i chemię gospodarczą.

– Niedługo święta, a nie wiadomo kiedy znów będę mogła się wybrać – dodaje wilnianka, pakująca torby pełne zakupów do bagażnika auta.