Książki, w których za zakładkę służą zdjęcia, święte obrazki czy widokówki już nie dziwią białostockich bibliotekarzy. Skarbów znajdywanych w woluminach jest z każdym rokiem więcej.
- Bardzo dużo jest zdjęć. Z podróży, ślubnych, z chrztów, zakochanych par nad morzem, w górach, za granicą - mówi Hanna Krawczuk, kierownik Filii Bibliotecznej Nr 1 Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku, mieszczącej się na osiedlu Kraszewskiego. - Ostatnio znalazłam negatyw, zasuszoną koniczynkę, przepisy kulinarne i informację o której godzinie i skąd odjeżdża autobus dalekobieżny.
Ale to tylko niektóre z rzeczy, na jakie bibliotekarze codziennie natykają się, przeglądając zwrócone z książki. Obok śmieci, które zazwyczaj od razu lądują w koszu, jak papierki po cukierkach czy skasowane bilety, zapałki i wypalone papierosy służące za zakładkę, znaleźć można dokumenty czy pieniądze.
- Ostatnio, bodajże w jakimś kryminale, znalazłam... opłatek - wspomina Iwona Czyżewska z filii nr 15 na osiedlu Piaski. - Zdarzają się też dowody osobiste i legitymacje studenckie, po które, co dziwne, nikt się nie zgłasza. Bywają też pieniądze. W jednej z książek znalazłyśmy 300 złotych zapakowane w kopertę.
Pani Iwona dodaje, że dokumenty, których nikt nie odbiera, pocztówki, listy czy tym podobne papiery muszą zostać zniszczone, z powodu ochrony danych osobowych.- Ostatnio znalazłam 50 złotych. Na szczęście pani, która zdawała książkę jeszcze była w bibliotece. Okazało się, że jej syn włożył pieniądze do woluminu, żeby je... wyprostować! - dodaje Hanna Krawczuk. - Niestety, często się zdarza, że czytelnicy niszczą książki, bo zamiast używać zakładek, zaginają rogi, czasem odrywają fragment jakiejś strony i traktują ją jako zakładkę.
Jak się okazuje, ludzie zostawiają różności nie tylko w książkach, ale też w czytelniach. W filii nr 1 przez trzy lata wisiał garnitur, który ktoś powiesił na wieszaku. W końcu ubranie trafiło do kontenera PCK.
- U nas w czytelni od dłuższego czasu wiszą dwie czapki, bluzy, rękawiczki. A przecież mamy sierpień, więc dawno udało się zapomnieć o zimie - twierdzi Teresa Kruszewska z filii nr 5 na Nowym Mieście. - Jako że nasza biblioteka znajduje się w budynku szkoły podstawowej, nagminnie znajdujemy plecaki, worki z obuwiem, trampki, które zazwyczaj odbierane są następnego dnia.
Bibliotekarzy sugerują, że warto byłoby zorganizować swoistą wystawę, na której pokazano by rzeczy, które chyba już na zawsze straciły właściciela.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?