Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ks. Adam Boniecki: Po śmierci Narutowicza była jeszcze większa walka. Nie będziemy już tacy sami.

Aneta Boruch
- To nie Pan Bóg ich do tego samolotu wsadził i to nie Pan Bóg zajmował się remontem tej maszyny, i nie Pan Bóg zajmował się jej pilotowaniem - mówi ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego".
- To nie Pan Bóg ich do tego samolotu wsadził i to nie Pan Bóg zajmował się remontem tej maszyny, i nie Pan Bóg zajmował się jej pilotowaniem - mówi ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego". Fot. Wikipedia
Myślę, że porównywanie obecnego zdarzenia ze śmiercią Sikorskiego czy zabójstwem Narutowicza też jest ryzykowne - mówi ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego".

Jak wytłumaczyć sobie, jak zrozumieć tragedię, która wydarzyła się pod Smoleńskiem?

Ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego": To bardzo emocjonalne pytanie. Bo racjonalne wytłumaczenie jest takie, że samoloty po prostu czasem spadają, że takie rzeczy niestety, ale się zdarzają. To są co prawda zdarzenia nieprzewidziane, ale każdy, kto wsiada do samochodu czy samolotu, musi się z tym liczyć.

Do katastrofy doszło w przeddzień święta Miłosierdzia Bożego. I wielu katolików zadaje pytanie: jak Pan Bóg może dopuścić do czegoś takiego?

- Trzeba w tym miejscu powiedzieć, że Pan Bóg zostawia człowiekowi dowolność decydowania i działania na tym świecie. To nie Pan Bóg ich do tego samolotu wsadził i to nie Pan Bóg zajmował się remontem tej maszyny, i nie Pan Bóg zajmował się jej pilotowaniem. To są wszystko działania, za które człowiek ponosi odpowiedzialność.

Wielu dopatruje się w tym tragicznym wydarzeniu różnorodnych zbiegów okoliczności, porównań, paraleli. Czy warto to robić, czy po prostu przyjąć to, co się wydarzyło?

- Rzeczywiście tak się dzieje. Ale historycy zwracają uwagę, że te paralele związane z Katyniem są niefortunne i niewłaściwe, bo te dwie tragedie to kompletnie inne wydarzenia. Myślę, że porównywanie obecnego zdarzenia ze śmiercią Sikorskiego czy zabójstwem Narutowicza też jest ryzykowne. Bo każda z tych śmierci ma absolutnie inny kontekst. Poza tym, że prezydent kończy życie, właściwie innych wspólnych elementów nie ma. Ja bym się bał tych paralel. Przez paralele i doszukiwanie się różnych analogii uciekamy od konfrontacji z naszym tu i teraz.

To jak odbierać tę tragedię: jako ostrzeżenie przed tym, co robimy tu i teraz, sygnał do zmiany?

- Cokolwiek powiemy, to każdy potraktuje to po swojemu. Ale uważam, że przede wszystkim należy ten szok potraktować jako obudzenie z transu, który ojciec Zięba określił jako chocholi taniec. To wezwanie do zdania sobie sprawy z dwóch rzeczy. Po pierwsze: z przemijalności ludzkiego losu, czyli z rzeczy, która wszystkich ludzi łączy. Każde życie kiedyś przemija. Dlatego szkoda czasu na angażowanie się w doraźne spory i walki, tak jakby już koniec świata od tego zależał.

A drugi element tego przebudzenia polega na tym, że śmierć wydobywa zza maski, kostiumu polityka-człowieka. Niejednokrotnie przecież bywało, że czasami utożsamialiśmy ludzi ze stronnictwem czy opcją polityczną, do której należeli. I jeżeli ktoś był ze stronnictwa A, a ja należę do B, to wtedy wszystko, co tamten powiedział, było nieprawdziwe, niesłuszne. I ta walka zaczynała być pozbawiona sensu. Teraz nagle śmierć każe nam zobaczyć po drugiej stronie człowieka z jego pasjami, uczuciami, z często bardzo bezinteresownymi zaangażowaniami.

Przeżywamy teraz, i pewnie jeszcze przez jakiś czas będziemy narodowe rekolekcje. Co powinniśmy z nich wynieść na przyszłość?

- Historycy mówią, że po śmierci Narutowicza była jeszcze większa walka. Ale myślę, że teraz jest trochę inny przypadek. Tu najważniejsze jest, żeby każdy z nas po tym wydarzeniu zaczął inaczej patrzeć na drugiego człowieka.

Oczywiście okres wyciszenia jest ważny. Ale co ważniejsze, sądzę, że tak jak po wspólnym przeżywaniu śmierci Papieża jednak staliśmy się inni, tak i po tym przeżyciu także będziemy inni. Takie rzeczy zostają i w narodzie, i w każdym z nas z osobna. Nie jest to może zbyt spektakularne, ale to już nie może być tak, jak było przed 10 kwietnia. Nie będziemy już tacy sami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny