Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Komunikacja miejska. Zły bilet wypiera dobry bilet

Janka Werpachowska
zamierza wykorzystywać bilet elektroniczny
zamierza wykorzystywać bilet elektroniczny Archiwum
Komunikacja miejska. W poniedziałek nasi radni będą debatować po raz Bóg wie który nad wielce skomplikowaną operacją wprowadzenia biletów elektronicznych.

Domyślam się, że jest to skomplikowana innowacja, bo wejście w życie tego widomego znaku nowoczesności na miarę XXI wieku jest wciąż odsuwane w czasie.

Kiedy kilka miesięcy temu pojawiły się pierwsze informacje o planowanym wprowadzeniu do powszechnego użytku e-biletu, ucieszyłam się bardzo. Nareszcie będzie prosto i przyjemnie. Wydawało mi się bowiem, że tradycyjny, papierowy bilet miesięczny lub kwartalny, z którego korzystam obecnie, jest przeżytkiem nastręczającym użytkownikowi wielu problemów i niepotrzebnej straty czasu.
No bo tak: raz na miesiąc (ewentualnie raz na kwartał) trzeba było pójść do jednego z punktów sprzedaży biletów, postać w kolejce i kupić za wyznaczoną kwotę mały znaczek z hologramem.

Następnie dopasować go na właściwe miejsce na kartoniku z danymi osobowymi i ewentualnie ze zdjęciem - w przypadku biletu imiennego. To wszystko, zabezpieczone foliowym futeralikiem mogło sobie leżeć spokojnie na dnie torby lub w przegródce portfela. Na światło dzienne wyciągało się taki bilet tylko wtedy, kiedy poprosił o to kontroler.

E-bilet i logowanie

W swoim lenistwie i wygodnictwie wyrzekałam na konieczność pójścia po bilet, stania w kolejce, pilnowania terminów. Cieszyłam się, że nowoczesny e-bilet uwolni mnie od tych czynności.
A teraz się dowiaduję, że za każdym razem, kiedy wsiądę do autobusu, będę musiała ten cud techniki XXI wieku przyłożyć do specjalnego czytnika. Czynność tę będę musiała powtórzyć również wysiadając z autobusu. Zakładając, że w ciągu dnia jeździmy kilka razy autobusami komunikacji miejskiej, to czynność skanowania - którą białostoccy urzędnicy nazwali nie wiedzieć czemu logowaniem - wykonamy nawet kilkanaście razy. Czyli e-bilet powinniśmy właściwie cały dzień krzepko dzierżyć w dłoni albo nosić na smyczy zawieszony na szyi.

Podobno dzięki skanowaniu każdego wejścia i wyjścia dostarczymy włodarzom miasta bezcennych informacji o naszych preferencjach komunikacyjnych: wolimy jeździć linią nr 5 czy 21; jesteśmy pasażerami długodystansowymi czy tylko jedno-dwuprzystankowymi; jedziemy prosto do celu czy przesiadamy się z linii na linię. Myślę, że tę wiedzę ma każdy kierowca.

Obawiam się, że bank danych uzyskanych za pomocą e-biletów będzie tyle samo wart co wciąż nieistniejąca miejska baza zaczipowanych przez białostoczan (obowiązkowo!) psów. Jedno za to jest pewne: wsiadanie do i wysiadanie z autobusów wydłuży się niemiłosiernie. Aktualne rozkłady wezmą w łeb. Zamieszanie gotowe.

Chyba znów się przekonamy, że lepsze jest wrogiem dobrego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny