Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejki w przychodni na Białówny? To da się logicznie wytłumaczyć

Agata Sawczenko
Kolejki w przychodni przy ul. Białówny ciągną się przez kilkanaście metrów
Kolejki w przychodni przy ul. Białówny ciągną się przez kilkanaście metrów
Czasem trzeba poczekać. Bo najpierw przyjmujemy pacjentów z pilnymi sprawami - mówi Jarosław Kostro, kierownik poradni ortopedycznej.

Kolejki... Czasem kilkuosobowe, czasem ciągnące się przez kilkanaście metrów. Kto rano przechodzi ul. Białówny, jest już przyzwyczajony do takiego widoku. Nie mogą się z tym jednak pogodzić się pacjenci przychodni ortopedycznej, która znajduje się właśnie przy ul. Białówny. - To skandal, co się tam dzieje - denerwuje się nasz Czytelnik. - Przywiozłem chorą matkę o godzinie 8 na wizytę u ortopedy. Byliśmy 40. w kolejce!

Po kolejce do rejestracji przyszedł czas na oczekiwanie pod gabinetem lekarskim. - Po pierwsze, trzeba spędzić cały dzień w dusznym holu. Po drugie, starsze chore osoby nie mają w tym tłumie gdzie usiąść. To jakiś absurd i skandal. Tak nie może być. Ludziom, zwłaszcza chorym, należy się jakiś szacunek.

To samo opowiadają inni Czytelnicy i pacjenci poradni. Pani Anna jest stałą pacjentką. Wizyty ma umawiane na konkretną godzinę. - Tyle że w teorii. Nigdy chyba jeszcze nie obyło się bez chociażby półgodzinnego czy godzinnego oczekiwania. To po co te zapisy? Pic na wodę - mówi.

A pan Marek wspomina, jak złamał nogę: - Dobrze, że przyjechałem z kolegą. Postał za mnie w kolejce do rejestracji. Jak tak może być? Przecież to jedyna przychodnia, gdzie można zostać przyjętym z marszu!

I właśnie o to w tym wszystkim chodzi. I - jak się okazuje - to główny problem. Bo choć poradni ortopedycznych w Białymstoku jest kilka - tylko przy ul. Białówny pacjent ma pewność, że zostanie przyjęty tego dnia, którego się zgłosi. - Przyjmujemy pacjentów na bieżąco. Lekarze u nas pracują aż do ostatniego pacjenta - zapewnia Jarosław Kostro, kierownik poradni ortopedyczno-urazowej.

A kolejki? - No nie ma siły. Jeśli przyjdzie 20 osób naraz... - rozkłada ręce. - Nawet jak ustalamy komuś kolejkę na konkretną godzinę, to zdarza się, że widzę go pod drzwiami już dwie godziny wcześniej - dodaje. I przyznaje jednocześnie, że może się zdarzyć, że ktoś poczeka dlatego, że lekarz zaprasza do gabinetu nie według kolejności zapisów. - Najpierw przyjmujemy pilne przypadki. A ponieważ to poradnia urazowa, pacjenci przychodzą, kiedy coś się stanie - tłumaczy Jarosław Kostro. Mówi, że zwykle pacjenci to rozumieją. Ale są też niecierpliwcy, z którymi sobie nie radzą: awanturują się, przepychają się w kolejkach, obrażają lekarzy i innych pacjentów. Nieraz trzeba było nawet wzywać policję. - Staramy się, by nie było kolejek. Ale czasem po prostu tak się układa - dodaje Jarosław Kostro.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny