Nareszcie i u nas są sezonowe wyprzedaże – cieszy się Małgorzata Nikitorowicz z Białegostoku, która pierwszy tydzień swoich wakacji przeznaczyła na zakupowe szaleństwo. – Jeszcze dwa lata temu specjalnie na wyprzedaże jeździłam ... do Niemiec.
Jak się okazało nie tylko ona czekała z utęsknieniem na promocje. Ewa Libert z letnimi zakupami wstrzymywała się specjalnie do wyprzedaży.
– Mam kilka wypatrzonych rzeczy w moich ulubionych sklepach – mówi Ewa. – Normalnie kosztowały one nawet o kilkadziesiąt złotych drożej, teraz mogę zamiast jednej bluzki po starej cenie, kupić dwie po promocji. Kocham wyprzedaże!
Sezon w pełni
Z przecen i „czyszczeń magazynów” zadowoleni są nie tylko klienci, ale i sprzedawcy. Nic dziwnego, w końcu to im najbardziej zależy, żeby sprzedać towar, który często zalega na półkach.
– Jesteśmy pozytywnie nastawieni do działań promocyjnych w naszej galerii – mówi Magdalena Haponiuk ze sklepu Levis w Galerii Alfa. – Choć wiąże się to często z wydłużeniem godzin pracy dla sprzedawców. Dzięki promocjom i rabatom łatwiej jest uzyskać duży wolumen sprzedaży. Kupujących kusi możliwość nabycia wymarzonej rzeczy po niższej cenie.
Nocne zakupy dla nocnych Marków
Jednak żadna promocja i rabat nie satysfakcjonuje sprzedawców i właścicieli sklepów i butików jak np. modna coraz bardziej popularna wyprzedaż.
– To był strzał w dziesiątkę – mówi pani Katarzyna, sprzedawczyni w jednym z butików z modą damską w Galerii Alfa. – Praktycznie już od rana panował spory ruch, choć promocyjne ceny obowiązywały dopiero od wieczora. Zakupowe szaleństwo utrudniał duży ruch i kolejki do przymierzalni i kas.
Jak twierdzą sprzedawcy zdarza się, że klienci zabezpieczają się przed sprzedaniem ich wypatrzonej bluzki, czy spodni.
– Już na początku czerwca klienci przychodzili i prosili o odłożenie konkretnych produktów, po to, żeby podczas wyprzedaży kupić je z rabatem – mówi Anna, sprzedawczyni w Galerii Białej.
Prawdziwe szaleństwo
Jednak jak się dowiedzieliśmy, zakupy nie zawsze bywają przyjemne i bezpieczne.
– Miałam taką sytuację, że dwie klientki prawie pobiły się o sukienkę – wspomina pani Katarzyna. – To był ostatni egzemplarz, przeceniony o prawie 70 procent. W efekcie końcowym żadna z nich sukienki nie kupiła, bo podczas szamotaniny została ona porwana.
Na zapas
Jak przyznają sami kupujący bardzo często się zdarza, że z uwagi na rabat, klienci kupują to, co praktycznie nie jest im bardzo potrzebne.
– Kupiłam sobie sandałki na lato – mówi Barbara Malecka z Białegostoku. – Mąż się wścieknie, bo to już trzecie buty w tym miesiącu. Ale jak tu nie kupić, skoro śliczne buciki są przecenione z 250 na 120 złotych. Dlatego też, żeby mąż się bardzo nie gniewał kupiłam mu koszulę... też z promocji – dodaje zadowolona.
Oporni na rabat
Pomimo wielkich starań marketingowców i właścicieli sklepów nie każdy ulega pokusie sezonowych wyprzedaż.
– To strata czasu – mówi. – Przecenione są tylko ostatnie „szmatki”, które się nie sprzedały i zalegają w magazynach. Handlowcy chcą nadrobić straty to ogłaszają promocje. Jeszcze ani razu nie zdarzyło się żebym kupił coś na takich wyprzedażach.
Podobnego zdania jest Marta Onufrowicz.
– Zakupy nigdy mnie nie fascynowały – mówi. – Jeśli muszę coś kupić to idę do sklepu i kupuję. Promocje są tylko z nazwy, a jak się potem okazuje to towar jest w takiej samej cenie, a niekiedy nawet droższy.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?