Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kaukaz. Białostoczanin uczył jak ratować życie

(uk)
Podczas zajęć z pierwszej pomocy, Krzysiek często wykorzystywał fantom, który kupił za własne pieniądze i zawiózł ze sobą do Gruzji i Armenii
Podczas zajęć z pierwszej pomocy, Krzysiek często wykorzystywał fantom, który kupił za własne pieniądze i zawiózł ze sobą do Gruzji i Armenii
Na Kaukazie uczył zasad pierwszej pomocy. Bo nigdy nie wiadomo, kiedy taka wiedza może się przydać.

Krzysiek Suchowierski mieszka w Białymstoku, jednak ciągnie go w nieznane. Jego celem nie są tylko same podróże, ale też fakt, że może pomagać innym. Ostatnio udało mu się dotrzeć aż do Armenii i Gruzji.

- Początkowo w planie miałem wyjazd do Palestyny, gdzie byli już moi przyjaciele, małżeństwo Ania i Paweł - opowiada Krzysiek. - Jednak nastąpiły drobne problemy i nie udało mi się tam wyjechać.

To nie znaczy, że chłopak się poddał. Przeciwnie. Miał opracowany plan awaryjny. Za własne pieniądze kupił fantom, 10 apteczek, i bilet lotniczy. Na początek spędził tydzień w Gruzji. Zamiast odpoczywać zdobył najwyższy szczyt Europy, czyli Kazbek, który mierzy ponad 5 tysięcy metrów. Po tym wyczynie udał się do Armenii, gdzie od kilku miesięcy mieszkali jego koledzy. Pomogli mu w przekonaniu dyrekcji szkół, żeby mógł prowadzić w nich zajęcia. Pomogli mu też zdobyć tłumacza języka ormiańskiego, ponieważ angielski zna tam niewiele osób.

Kursy, które prowadził Krzysiek, były skierowane głównie do nauczycieli. Choć zdarzało się, że w treningach brali też udział uczniowie, a nawet kucharki z miejscowej jadłodajni.

- Z Michałem, który mi pomagał jako pozorant, uzgodniliśmy, że będziemy starać się aby wyglądało to jak najbardziej realistycznie - mówi Krzysiek. - Podczas pierwszej pozoracji pokłóciliśmy się ze sobą tak, że wyglądało to bardzo serio. Uderzyłem go w nos i zalał się sztuczną krwią. Dyrektor placówki w Goris widząc to przestraszył się i chciał nas wyprosić ze szkoły.

Na szczęście po niespełna minucie wszystko się wyjaśniło, a uczniowie mogli zobaczyć, co robić w przypadku krwawienia z nosa. Krzysiek też dużo się nauczył.

- Dowiedziałem się od kursantów, że podczas niewielkich krwawień, aby zatamować lub zdezynfekować ranę używają sproszkowanej kawy - twierdzi. - A podczas ataku epilepsji na głowę poszkodowanego narzucają czarną chustę, która ma odpędzić złe moce. Choć tego już się raczej nie praktykuje.

Po wizycie w Armenii Krzysiek jeszcze raz pojawił się w Gruzji. Tam uczył m.in. nauczycielki w szkole specjalnej, do której uczęszczają osoby niepełnosprawne.
- Tu zamiast wody podczas omdlenia dostałem od nauczycielek kilka razy po twarzy, abym szybciej się obudził - opowiada ze śmiechem. - A podczas pozoracji złamania nogi dziewczyny pokazały swoja kreatywność. Do unieruchomienia kończyny użyły długiej rączki od odkurzacza, który stał nieopodal. Po prostu zamocowały ją na nodze.

Krzysiek już szykuje się do następnej podróży. Nie chce jeszcze zdradzać szczegółów, ale zapewnia, że na pewno o niej usłyszymy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny