Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Joanna Kozłowska: Robaka nie wezmę do ust

Anna Skibicka
Joanna Kozłowska: Na początku pisałam artykuły o tematyce kulinarnej, za które otrzymywałam wynagrodzenie. Teraz prowadzę warsztaty kulinarne, wykorzystuję wiedzę zdobytą od najlepszych szefów kuchni. Można powiedzieć, że robię małe kuchenne rewolucje. Przygotowuję restauracjom menu oraz projekty promocyjne. W ten sposób łączę pasję z pracą.
Joanna Kozłowska: Na początku pisałam artykuły o tematyce kulinarnej, za które otrzymywałam wynagrodzenie. Teraz prowadzę warsztaty kulinarne, wykorzystuję wiedzę zdobytą od najlepszych szefów kuchni. Można powiedzieć, że robię małe kuchenne rewolucje. Przygotowuję restauracjom menu oraz projekty promocyjne. W ten sposób łączę pasję z pracą. Archiwum
Moja tolerancja kończy się na móżdżkach - mówi białostoczanka Joanna Kozłowska, blogerka kulinarna

Kurier Poranny: Obecnie bardzo popularne są programy kulinarne. Brała Pani udział w pierwszej edycji MasterChef. Nie myślała Pani o tym, żeby kiedyś po raz kolejny wziąć udział w takim programie?

Joanna Kozłowska: Wzięłam udział w tym programie, ponieważ chciałam się przekonać, jak to wygląda. Niestety okazało się, że większą wagę odgrywają emocje, niż umiejętności. Historie o chorobie brata, śmierci mamy czy bulimii są bardziej medialne. Po przygodzie z programem skupiłam się na półprofesjonalnych konkursach kulinarnych, w których udział biorą kucharze amatorzy. Nie są one transmitowane w telewizji. Według mnie tam jesteśmy oceniani przez prawdziwe gastronomiczne autorytety. Przykładem takiego konkursu jest BlogerChef. W pierwszej edycji nie udało mi się dostać do grona finalistów, natomiast rok później znalazłam się w tej grupie. Bardziej interesuje mnie gotowanie, niż telewizja.

Według Pani do programów kulinarnych dostają się w większości osoby, które mają ciekawą historię?

Oczywiście. W drugim etapie eliminacji do pierwszej edycji MasterChef było dużo osób, które zasługiwały na miejsce w programie. Ich umiejętności były znacznie większe, niż tych ludzi, którzy się dostali. Nie mówię, że wszyscy mieli małą wiedzę o gastronomii. W finale przecież musiały się znaleźć osoby, które faktycznie potrafią coś ugotować.

Urządza Pani raz w miesiącu kolację dla swoich znajomych, którzy - żeby było zabawniej - mają za zadanie przyprowadzić jeszcze jedną osobę. Często zdarza się tak, że Pani nie wie, kto to będzie. Kto Panią najbardziej zaskoczył?

Odwiedził mnie mój przyjaciel z Australii, Ben. Jest to niesamowity człowiek. Razem ze znajomymi siedzieliśmy do nocy, ponieważ pozostali goście nie mogli się z nim nagadać. Była to późna jesień. Spadł śnieg, a Ben nigdy go nie widział. Widok dorosłego faceta, biegającego naokoło domu z wystawionym językiem był niezwykle zaskakujący.

Kuchnia staropolska obecnie przeżywa swoją drugą młodość. Wielu kucharzy m.in. Karol Okrasa pokazuje jak w nowoczesny sposób można przygotować tradycyjne danie. Uważa Pani, że to jest tylko chwilowa moda?

Mam nadzieję, że nie. Kilka razy współpracowałam z profesorem Jarosławem Dumanowskim i Maciejem Nowickim. Oni zajmują się tłumaczeniem najstarszych polskich przepisów i ich odtwarzaniem. Stąd zaczerpnął inspirację Karol Okrasa, bo brał udział w tym projekcie. Kuchnię staropolską trzeba podzielić na biedną i bogatą. Nasza dworska, pałacowa, krzyżacka - to kuchnie pełne smaków. Polakom potrawy staropolskie nadal kojarzą się z PRL-em. Wtedy nie było wielu składników, trzeba było szukać zamienników. Ten okres był bardzo ubogi pod względem kulinarnym. Przestaliśmy jeść podroby, bo kojarzą nam się z biedą PRL-u. Tak naprawdę to kuchnia staropolska, bogata, opierała się na takim mięsie.

Organizowane przez Panią „Śniadanie Mistrzów” w Białymstoku ma na celu propagowanie dobrych podlaskich restauracji. W tym roku zainteresowanie było ogromne. To znaczy, że coraz więcej ludzi zaczyna zwracać uwagę na to co je?

Jak najbardziej. Idzie to w dwie strony. Jedna jest taka, że restauratorzy edukują swoich klientów. Przestali umieszczać w swoim menu potraw, które są najbardziej popularne. Pizza, rosół czy frytki nie są już obowiązkową pozycją w każdej restauracji. Gdy w karcie jest dużo dań, to składniki nie zawsze są świeże. Mrożenie, czy wyrzucanie jedzenia jest bez sensu, dlatego restauratorzy ograniczyli liczbę dań. Kucharze namawiają do sprawdzania produktów, które kupujemy. Ser to ma być ser. Mięso powinno być kupowane prosto od rzeźnika. Ludzie zaczynają zwracać na to uwagę. To widać po restauracjach, które wybierają. Zaczynają bardziej cenić swój organizm, niż pieniądze.

Jeździ Pani na wiele wydarzeń kulinarnych. Jakie danie zaskoczyło Panią najbardziej?

Ostatnio byłam na imprezie, gdzie specjaliści od robaków i skorpionów przygotowywali z nich potrawy. Gdyby były one zmielone i nie wiedziałabym, co to jest, pewnie bym spróbowała. Jednak nie czuję potrzeby, żeby wiedzieć jak smakuje skorpion, najmniejszej. W jednej z warszawskich restauracji serwowane były wszystkie podroby z jagnięcia, łącznie z jelitami. Nie odważyłam się ich spróbować. Moja tolerancja kończy się na móżdżkach czy grasicach.

Od kilku lat bardzo popularne są jednodniowe restauracje. Każdy może otworzyć swoją restaurację i gotować dla gości przez jeden dzień. Pani wielokrotnie brała udział w tym projekcie. Dlaczego nie zdecydowała się Pani na otwarcie prawdziwej restauracji?

Za dużo nerwów i pracy trzeba poświęcić restauracji. Gdy decydujemy się na otwarcie własnego lokalu musimy być świadomi, że łączy się to z dużą odpowiedzialnością. Powinniśmy tam być od otwarcia do zamknięcia. Jeśli tak nie jest, to nie jest to restauracja, tylko jadłodajnia. Restauracja musi być oczkiem w głowie, a ja robię tyle rzeczy na raz, że trudno byłoby mi połączyć to wszystko, z prowadzeniem własnego biznesu. Otwarcie restauracji wiąże się z dużym kapitałem, który trzeba zainwestować. Jest to ryzyko, ponieważ rynek gastronomiczny jest nieprzewidywalny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny