Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok. Został ostatni z siedmiu finałów

Tomasz Dworzańczyk
Irlandczyk Cillian Sheridan znakomicie wprowadził się do Jagiellonii, zdobywając w 13 meczach osiem goli. Niestety, w niedzielę opuścił boisko z kontuzją i jego występ przeciwko Lechowi jest zagrożony.
Irlandczyk Cillian Sheridan znakomicie wprowadził się do Jagiellonii, zdobywając w 13 meczach osiem goli. Niestety, w niedzielę opuścił boisko z kontuzją i jego występ przeciwko Lechowi jest zagrożony. Anatol Chomicz
Po raz pierwszy po reformie rozgrywek ESA-37, w ostatniej kolejce aż cztery zespoły mają szansę na mistrzostwo Polski. Wśród nich są żółto-czerwoni.

To pierwsza taka sytuacja w historii białostockiego klubu, że do końca jest w grze o tytuł. Do spełnienia marzeń brakuje tylko i aż dwóch rzeczy. Pokonania w niedzielę przy Słonecznej Lecha Poznań oraz straty punktów przez Legię Warszawa w meczu z Lechią Gdańsk.

- Zrobimy wszystko, by wygrać z Lechem i będziemy liczyć, że Lechia urwie coś Legii - przyznaje Fedor Cernych, napastnik Jagi.

Piłkarze wygrywając w Niecieczy zafundowali kibicom emocje w ostatniej kolejce, choć niewiele brakowało, by do spotkania z Lechem przystępowali jako czwarty zespół w tabeli, ze stratą punktową do każdego z trzech rywali. Zwycięstwo nad Słonikami było bowiem szczęśliwe i w dużej mierze uratowane przez Mariana Kelemena, który w kluczowym momencie obronił rzut karny.

- Kelemen „Superman” nas uratował i cieszymy się, że wygraliśmy, bo nieważny był styl, liczyły się tylko trzy punkty. Za tydzień jeszcze wszystko może się wydarzyć. Jesteśmy zdeterminowani i pełni nadziei, że możemy osiągnąć to, o czym wszyscy w Białymstoku marzą - przekonuje stoper Jagi Dawid Szymonowicz, który w niedzielę zastępował wykartkowanego Ivana Runje.

Mecz w Niecieczy, choć zakończył się szczęśliwie, to przyniósł kilka niepokojących wniosków, które powinny zostać wyciągnięte przed spotkaniem z Lechem. Przede wszystkim zastanawia słaba forma Konstantina Vassiljeva, który jest cieniem zawodnika sprzed kontuzji. Choć Estończyk wrócił na boisko już blisko miesiąc temu, to w żadnym spotkaniu rundy finałowej nie był wybijającą się postacią zespołu.

O ile słabą dyspozycję Vassiljeva udawało się dotąd maskować strzelającym gole jak na zawołanie Cillianem Sheridanem, to istnieje groźba, że w niedzielę jagiellończykom przyjdzie radzić sobie bez Irlandczyka. Rosły napastnik w starciu ze Słonikami nabawił się urazu mięśnia czworogłowego i wczoraj przechodził specjalistyczne badania.

- Nawet jeśli byłoby to coś poważnego, to o stanie jego zdrowia nie będziemy nikogo informować - powiedział jeszcze na pomeczowej konferencji prasowej trener Jagi Michał Probierz.

Przed szkoleniowcem żółto-czerwonych teraz zadanie, by zmobilizować swoich podopiecznych na ten ostatni, niedzielny bój. Widać zresztą, że trudy długiego sezonu dają się we znaki nie tylko jagiellończykom, ale też innym zespołom, uczestniczącym w mistrzowskim wyścigu. Najbliższy rywal - Lech, także męczył się w minionej kolejce, wygrywając z Wisłą Kraków tylko 2:1, choć na dobrą sprawę to Biała Gwiazda była bliżej wyrównania niż Kolejorz podwyższenia wyniku.

Legia też nie zachwyciła w Kielcach, choć wygrała 1:0, ale nie wiadomo jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby została uznana prawidłowa bramka dla Korony. W rundzie finałowej zdecydowanie najlepiej prezentuje się za to Lechia, która w sześciu ostatnich meczach nie straciła gola, zdobywając ich aż 11. Jeśli ekipa Piotra Nowaka chce grać w europejskich pucharach, to w stolicy nie może spuścić z tonu.

Magazyn Sportowy24 - Andrzej Iwan o 1. Lidze Piłkarskiej i Ekstraklasie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny