Komentator telewizyjny jest zdania, że najgorsza w obecnej sytuacji byłaby skrajna krytyka białostockiego zespołu. Dlatego popiera też m.in. akcję „Tak dla naszej drużyny”, zainicjowaną przez Kurier Poranny.
- W takim trudnym dla zespołu czasie, pomoc na pewno jest piłkarzom potrzebna. Po tym właśnie poznaje się prawdziwych fanów, że są z drużyną na dobre i złe. Wytwarzanie presji byłoby tylko gwoździem do trumny. Jestem przekonany, że zawodnikom zależy na wynikach nie mniej niż kibicom - mówi Murawski.
Jego zdaniem na słabszą grę żółto-czerwonych miało wpływ wiele czynników. Najważniejszym jest jednak letnia wyprzedaż czołowych zawodników.
- Nie ma co ukrywać, z Jagiellonii odeszło dwóch najlepszych strzelców, jakimi byli Mateusz Piątkowski i Patryk Tuszyński. Do tego najlepszy asystent w zespole, czyli Nika Dzalamidze oraz najlepszy obrońca, być może całej ligi - Michał Pazdan. Wielką wyrwę stanowi także odejście Macieja Gajosa, moim zdaniem jednego z najlepszych pomocników w ekstraklasie. To nie mogło pozostać bez wpływu na grę zespołu i choćby na nowo mieli to układać Pep Guardiola, Jose Mourinho, albo czarować miał sam David Copperfield, ta misja z góry byłaby skazana na niepowodzenie - podkreśla były reprezentant Polski.
Choć białostocki zespół poczynił też latem szereg transferów, sprowadzając kilku całkiem niezłych piłkarzy, to zdaniem Murawskiego, nie rozwiązano tym problemu.
- Proszę zauważyć, że nie było za bardzo czasu, by ich wkomponować do drużyny. Przykładowo Alvarinho i Fedor Cernych przyszli pod koniec okienka transferowego. To zresztą był trudny moment dla całego zespołu, bo wydaje mi się, że początek kryzysu miał miejsce właśnie wtedy. Obaj są młodymi zawodnikami i nie mają doświadczenia, by pociągnąć drużynę. To na starszyźnie spoczywa ten obowiązek, a Jagiellonia jest ogólnie młodą ekipą, w której trzydziestolatków nie ma zbyt wielu. Młodzież ma to do siebie, że jak idzie, to idzie. Ale jak przestanie, to wtedy rozgląda się wokół, by ktoś doświadczony ten wózek pociągnął - przekonuje nasz rozmówca.
Były piłkarz Legii, Lecha, czy Arminii Bielefeld jest zdania, że zaburzony okres przygotowawczy nie miał aż takiego wpływu na wyniki, jak wspomniane roszady kadrowe.
- Krótkie urlopy i szybkie przygotowania na pewno nie pomogły, ale też nie przywiązywałbym do tego aż takiej wielkiej wagi. Przecież w Jagiellonii w większości są młodzi chłopcy, którzy bardzo szybko się regenerują i o zmęczeniu nie może być mowy - zauważa Murawski. - Bardziej przemawia do mnie argument, że od Jagi odwróciło się szczęście. W poprzednim sezonie Bartek Drągowski miał mnóstwo słupków i poprzeczek, które go ratowały. Teraz niebiosa go już nie chronią i wpada więcej goli - dodaje.
Mimo to futbolowy ekspert wierzy, że Jagiellonia opanuje kryzysową sytuację i wkrótce zacznie punktować.
- Można różne rzecze mówić, ale i tak najlepszym psychologiem jest zwycięstwo. Bywa, że jeden taki moment może znów natchnąć drużynę i tego właśnie Jagiellonia potrzebuje teraz najbardziej - uważa Murawski. - Dobrze się stało, że trener Probierz dostał wsparcie od zarządu. Jak go znam, to myślę, że sobie poradzi. On najlepiej zna drużynę i sytuację w niej panującą. Wiem, że na pewno pracuje na sto procent i robi wszystko, by wprowadzić zespół na właściwe tory - dodaje.
Choć Murawski generalnie popiera Probierza, to dziwi się jednak jego niektórym posunięciom kadrowym. Zastanawia go szczególnie brak w podstawowym składzie Jacka Góralskiego.
- Ja bym na niego postawił, bo drugiego zawodnika z takim odbiorem w Jagiellonii nie ma. Romanczuk może lepiej gra do przodu, ale tu potrzeba w pierwszej kolejności zabezpieczyć środek pola i moim zdaniem, najlepiej robi to Góralski - przyznaje ekspert NC+.
Według niego, właśnie w tej strefie rozstrzygnie się najbliższe spotkanie Jagiellonii z Podbeskidziem Bielsko-Biała (poniedziałek, godz. 20.30).
- Jagiellonia powinna ustawić się na 30 metrze, ale nie za głęboko, bo Górale mają z przodu kim straszyć. Palić powinno się w środku. Tam łatwo o odbiór i później kontrę, a Jaga ma do tego dobrych piłkarzy. Liczyłbym też na jakiś stały fragment gry w wykonaniu Vassiljeva. Podbeskidzie ma młodych obrońców, którzy mogą popełniać błędy. Myślę, że nawet remis w tym meczu może dać Jadze ten impuls potrzebny do wyjścia z kryzysu - kończy Murawski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?