Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jagiellonia Białystok potrzebuje zwycięstwa

Tomasz Dworzańczyk
Zdaniem Macieja Murawskiego, do podstawowego składu Jagiellonii powinien wrócić m.in. Jacek Góralski
Zdaniem Macieja Murawskiego, do podstawowego składu Jagiellonii powinien wrócić m.in. Jacek Góralski archiwum
Dobrze, że po serii porażek kibice nie odwrócili się od zawodników i trenera Michała Probierza - mówi Maciej Murawski, były reprezentant Polski , ekspert NC+.

Komentator telewizyjny jest zdania, że najgorsza w obecnej sytuacji byłaby skrajna krytyka białostockiego zespołu. Dlatego popiera też m.in. akcję „Tak dla naszej drużyny”, zainicjowaną przez Kurier Poranny.

- W takim trudnym dla zespołu czasie, pomoc na pewno jest piłkarzom potrzebna. Po tym właśnie poznaje się prawdziwych fanów, że są z drużyną na dobre i złe. Wytwarzanie presji byłoby tylko gwoździem do trumny. Jestem przekonany, że zawodnikom zależy na wynikach nie mniej niż kibicom - mówi Murawski.

Jego zdaniem na słabszą grę żółto-czerwonych miało wpływ wiele czynników. Najważniejszym jest jednak letnia wyprzedaż czołowych zawodników.

- Nie ma co ukrywać, z Jagiellonii odeszło dwóch najlepszych strzelców, jakimi byli Mateusz Piątkowski i Patryk Tuszyński. Do tego najlepszy asystent w zespole, czyli Nika Dzalamidze oraz najlepszy obrońca, być może całej ligi - Michał Pazdan. Wielką wyrwę stanowi także odejście Macieja Gajosa, moim zdaniem jednego z najlepszych pomocników w ekstraklasie. To nie mogło pozostać bez wpływu na grę zespołu i choćby na nowo mieli to układać Pep Guardiola, Jose Mourinho, albo czarować miał sam David Copperfield, ta misja z góry byłaby skazana na niepowodzenie - podkreśla były reprezentant Polski.

Choć białostocki zespół poczynił też latem szereg transferów, sprowadzając kilku całkiem niezłych piłkarzy, to zdaniem Murawskiego, nie rozwiązano tym problemu.

- Proszę zauważyć, że nie było za bardzo czasu, by ich wkomponować do drużyny. Przykładowo Alvarinho i Fedor Cernych przyszli pod koniec okienka transferowego. To zresztą był trudny moment dla całego zespołu, bo wydaje mi się, że początek kryzysu miał miejsce właśnie wtedy. Obaj są młodymi zawodnikami i nie mają doświadczenia, by pociągnąć drużynę. To na starszyźnie spoczywa ten obowiązek, a Jagiellonia jest ogólnie młodą ekipą, w której trzydziestolatków nie ma zbyt wielu. Młodzież ma to do siebie, że jak idzie, to idzie. Ale jak przestanie, to wtedy rozgląda się wokół, by ktoś doświadczony ten wózek pociągnął - przekonuje nasz rozmówca.

Były piłkarz Legii, Lecha, czy Arminii Bielefeld jest zdania, że zaburzony okres przygotowawczy nie miał aż takiego wpływu na wyniki, jak wspomniane roszady kadrowe.

- Krótkie urlopy i szybkie przygotowania na pewno nie pomogły, ale też nie przywiązywałbym do tego aż takiej wielkiej wagi. Przecież w Jagiellonii w większości są młodzi chłopcy, którzy bardzo szybko się regenerują i o zmęczeniu nie może być mowy - zauważa Murawski. - Bardziej przemawia do mnie argument, że od Jagi odwróciło się szczęście. W poprzednim sezonie Bartek Drągowski miał mnóstwo słupków i poprzeczek, które go ratowały. Teraz niebiosa go już nie chronią i wpada więcej goli - dodaje.

Mimo to futbolowy ekspert wierzy, że Jagiellonia opanuje kryzysową sytuację i wkrótce zacznie punktować.

- Można różne rzecze mówić, ale i tak najlepszym psychologiem jest zwycięstwo. Bywa, że jeden taki moment może znów natchnąć drużynę i tego właśnie Jagiellonia potrzebuje teraz najbardziej - uważa Murawski. - Dobrze się stało, że trener Probierz dostał wsparcie od zarządu. Jak go znam, to myślę, że sobie poradzi. On najlepiej zna drużynę i sytuację w niej panującą. Wiem, że na pewno pracuje na sto procent i robi wszystko, by wprowadzić zespół na właściwe tory - dodaje.

Choć Murawski generalnie popiera Probierza, to dziwi się jednak jego niektórym posunięciom kadrowym. Zastanawia go szczególnie brak w podstawowym składzie Jacka Góralskiego.

- Ja bym na niego postawił, bo drugiego zawodnika z takim odbiorem w Jagiellonii nie ma. Romanczuk może lepiej gra do przodu, ale tu potrzeba w pierwszej kolejności zabezpieczyć środek pola i moim zdaniem, najlepiej robi to Góralski - przyznaje ekspert NC+.

Według niego, właśnie w tej strefie rozstrzygnie się najbliższe spotkanie Jagiellonii z Podbeskidziem Bielsko-Biała (poniedziałek, godz. 20.30).

- Jagiellonia powinna ustawić się na 30 metrze, ale nie za głęboko, bo Górale mają z przodu kim straszyć. Palić powinno się w środku. Tam łatwo o odbiór i później kontrę, a Jaga ma do tego dobrych piłkarzy. Liczyłbym też na jakiś stały fragment gry w wykonaniu Vassiljeva. Podbeskidzie ma młodych obrońców, którzy mogą popełniać błędy. Myślę, że nawet remis w tym meczu może dać Jadze ten impuls potrzebny do wyjścia z kryzysu - kończy Murawski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny