Na upartego kapitan Jagi mógłby zagrać nawet w najbliższym meczu ze Śląskiem Wrocław. Tylko że nie warto ryzykować zdrowia "łowcy bramek", szczególnie, że w sobotę zapowiada się prawdziwa wojna.
W Krakowie Frankowski odczuł skutki ostrego wejścia Marcina Baszczyńskiego. Przed meczem z Ruchem bolały go plecy, ale trenował i szykował się do występu. Tuż przed wyjściem na boisko poprosił o zastrzyk przeciwbólowy i dopiero wtedy się zaczęło. Wkrótce okazało się, że piłkarz ma kłopoty z oddychaniem i nie może kontynuować gry.
Teoretycznie może grać
Badania pokazały, że nie chodzi o stłuczenie, a złamanie dwóch żeber.
- To bardzo bolesny i dokuczliwy uraz, ale z drugiej strony nie aż tak groźny. Teoretycznie można ciasno obandażować obolałe miejsca i grać - tłumaczy masażysta Jagi Marcin Piechowski. - W tej chwili nie można niczego przesądzać. Zależy, jak Tomek będzie się czuł. Równie dobrze przerwa może potrwać kilka tygodni - dodaje.
Nie wszystko jest zatem stracone, podobnie jak w przypadku bramkarza Rafała Gikiewicza, który ma złamaną prawą rękę. Młody golkiper chce poddać się zabiegowi wszczepienia płytki i liczy, że jeszcze przed końcem rundy wiosennej wróci na boisko.
To będzie bitwa
We Wrocławiu Gikiewicza zabraknie na pewno, a Frankowskiego niemal na sto procent. Nie warto ryzykować, bo w stolicy Górnego Śląska zapowiada się wielka bitwa. Jagiellończycy już nie mogą się doczekać starcia ze Śląskiem.
- Pamiętamy, co działo się u nas. O gestach trenerów, wybitym zębie Igora Lewczuka i zachowaniu się wrocławian, którzy nie postąpili fair play i nie wybili piłki. Chcemy przejechać się jak walec po rywalach, stłamsić ich - zapowiadają żółto-czerwoni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?