Jagiellonia Białystok. Najbardziej niezdyscyplinowani zawodnicy w historii klubu
Łukasz Burliga
Z kolei hazard to jest problem Łukasza Burligi, który w Jagiellonii grał w latach 2016-18. Do Białegostoku przeniósł się, aby uciec od nałogu, który zaczął się już w wieku juniora w Wiśle Kraków. Nie raz zdarzało mu się zabawić całą noc w kasynie lub w salonie z automatami. W październiku 2017 roku w Przeglądzie Sportowym można było przeczytać: "Nie bardzo wiadomo, czy zniknięcie piłkarza jest związane ze starymi (krakowskimi), czy już nowymi (białostockimi) zobowiązaniami wobec tych, którzy pożyczyli mu pieniądze. W czasie występów w Wiśle Kraków zawodnik otwarcie przyznał się do problemów z hazardem. Wówczas krakowski klub wysłał go na leczenie. W specjalistycznym ośrodku spędził trzy tygodnie i wrócił do drużyny. Udzielił kilku wywiadów, w których zapewniał, że na dobre zerwał z hazardem. Wspominał, że do kasyna pierwszy raz trafił w wieku 18 lat. Najmocniej we znaki mieli mu się dać pazerni pożyczkodawcy".