Nie chcę wystawiać indywidualnych laurek za poprzednie rozgrywki. Każdy miał wkład w to, co osiągnęliśmy, chociaż jedni grali mniej, inni więcej. Nasz sukces tkwił jednak głównie w tym, że jesteśmy zespołem - mówi Probierz.
Szkoleniowiec Jagi nie bał się poświęcić indywidualności w imię interesu całej drużyny. Tak było zimą, kiedy wraz z prezesem Cezarym Kuleszą podjął decyzję o przesunięciu do rezerw najlepszego strzelca Jagi - Mateusza Piątkowskiego. Szybko okazało się, że Piątka w strzelaniu zespołu skutecznie zastąpił Patryk Tuszyński.
- Dla mnie zawsze liczy się grupa - kwituje trener żółto-czerwonych.
43-letni szkoleniowiec imponował wyczuciem. Miał trenerskiego nosa do zmian zarówno w podstawowym składzie, jak i w trakcie meczów. Fachowcy futbolowi podkreślają także, że opiekun białostoczan umiał wydobyć ze swoich podopiecznych to, co najlepsze i większość piłkarzy osiągnęła bardzo wysoką formę sportową.
Nagrodą za kapitalną pracę głównego architekta sukcesu Podlasian był wybór na najlepszego trenera minionego sezonu, dokonany przez piłkarzy i szkoleniowców ekstraklasy.
- To bardzo miła sprawa i docenienie tego, co osiągnąłem. Szkoda tylko, że nie mogłem podzielić się radością z ojcem, który zmarł w minionym roku, a zawsze był dla mnie wsparciem - kontynuuje Probierz.
Szef sztabu szkoleniowego podkreśla też zasługi swoich najbliższych współpracowników, którzy z reguły pozostają w cieniu, ale także wykonali ogromną pracę.
- Krzysiek Brede znakomicie współpracuje z naszą akademią, na której czele stoi Sławek Kopczewski. Trener bramkarzy Grzesiek Kurdziel ma duży wkład w to, że statuetki dla najlepszego golkipera i odkrycia sezonu dostał Bartek Drągowski - wylicza nasz rozmówca. - Gratulacje należą się także wszystkim pozostałym ludziom naszego sztabu, pracownikom klubu, zarządowi, właścicielom. No i - oczywiście - kibicom, którzy zawsze nieśli nas dopingiem do ostatniego gwizdka. Jak już mówiłem, wszyscy jesteśmy zespołem - dodaje.
Źródło: Agencja TVN/x-news
Probierz jest już na urlopie, który spędza w Gdańsku. Ale odpoczynek jest nie tylko krótki. Nie sposób odciąć się na nim od tego, co czeka Jagę w najbliższej przyszłości, czyli startu w kwalifikacjach Ligi Europy i kolejnego sezonu ekstraklasy.
- Czasu mamy mniej niż mało. Ruszamy z przygotowaniami 17 czerwca, a już 2 lipca gramy pierwszy mecz w Lidze Europy. Stąd nawet na urlopie trudno oderwać się od tego wszystkiego - zaznacza białostocki szkoleniowiec.
Rzeczywiście, sytuacja jest trudna. Probierz będzie miał na przygotowanie drużyny ledwie dwa tygodnie. Nie ma zatem mowy o solidnym obozie przygotowawczym, właściwym rozpisaniu mikrocyklów. Błyskawicznie trzeba przeprowadzać transfery, a i znalezienie rywali do gier kontrolnych to wielkie wyzwanie. W naszym kraju piłkarze wszystkich drużyn będą bowiem na urlopach. Jagiellonia czyni starania, by dwukrotnie, w Grodzisku Wielkopolskim i Białymstoku, spotkać się sparingowo z cypryjską Omonią Nikozja.
- Mówiłem już, że gra w europejskich pucharach to często dla naszych klubów pocałunek śmierci i za ten luksus można potem zapłacić słono w lidze. Ale przecież po to uprawia się ten zawód, by odnosić sukcesy - przekonuje szkoleniowiec żółto-czerwonych.
Trener Jagi nie analizował listy potencjalnych przeciwników w kwalifikacjach LE.
- Przed losowaniem ma być dokonany podział na grupy, który zapewne nie będzie dla nas korzystny. Przeciwnika Jagiellonii łatwo znaleźć. Wystarczy sprawdzić, które miasto jest najdalej od Białegostoku i tam pewnie będziemy musieli pojechać - z przekąsem kończy Probierz.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?