Trener Adrian Siemieniec delegował na mecz z Legią taką samą jedenastkę, jak na poprzednie spotkanie ligowe - w Łodzi z ŁKS-em (2:2). Legia przyjechała na Podlasie osłabiona m. in. brakiem chorego Pawła Wszołka, zawieszonego za czerwoną kartkę Artura Jędrzejczyka, a na ławce rezerwowych zasiadł Josue. W podstawowej jedenastce znalazł się za to Marc Gual, czyli król strzelców minionego sezonu, który latem trafił z Jagiellonii do Legii.
Jagiellonia - Legia 2:0. Jesus Imaz najpierw asystuje, a potem strzela
Potyczka rozpoczęła się od przewagi gości, ale niewiele z niej wynikało, za to już pierwsza składna akcja Jagiellonii dała jej prowadzenie. Bartłomiej Wdowik podał z lewej strony do Jesusa Imaza, ten zgrał piłkę bez przyjęcia do Jose Naranho, który precyzyjnym strzałem umieścił ją w siatce. 1:0!!!
Wydawałoby się, że stołeczny faworyt ruszy do odrabiania strat. Przeciwnie, to Jagiellonia poszła za ciosem i podwyższyła prowadzenie. Najpierw stołeczną ekipę uchronił słupek, w który trafiła futbolówka po uderzeniu Afimico Pululu, ale za moment znakomicie dośrodkował Dominik Marczuk, a Imaz głową pokonał Kacpra Tobiasza. 2:0!!!
Bramkarz Legii: Jesteśmy jak te misie
Do końca pierwszej połowy nie wydarzyło się już prawie nic ciekawego i niepokonana w tym sezonie w PKO Ekstraklasie Legii znalazła się w wielkich tarapatach. O tym, jak dobrze spisywała się Jaga najlepiej świadczy fakt, że goście nie oddali przez 45 minut żadnego celnego strzału.
- Nie poznaję nas. Jesteśmy jak te misie, które kibice Jagiellonii właśnie rzucają na murawę - przyznał w przerwie przed kamerami Canal + Sport bramkarz gości Kacper Tobiasz, nawiązując do charytatywnej akcji "Dorzuć misie", przeprowadzonej w przerwie spotkania na stadionie przy Słonecznej.
Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze, którzy trzymali rywali z dala od własnej bramki, a sami atakowali. Już w 53. minucie sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny za faul na Pululu, ale po konsultacji z wozem VAR odwołał swoją decyzję i uznał, że przewinienia nie było.
Jagiellonia - Legia 2:0. Obrona trzeszczała, ale nie pękła
To wydarzenie obudziło stołeczną ekipę, która odpowiedziało groźną akcją, po której z bliska w słupek trafił Makana Baku. Wkrótce trener Legii Kosta Runjaic sięgnął po ciężkie armaty z Josue na czele. Przyjezdni coraz mocniej naciskali, a białostoczanie coraz rzadziej byli przy piłce.
Maciej Rosołek trafił w słupek, Josue minimalnie chybił i trudno było oprzeć się wrażeniu, że pętla się zaciska. Defensywa gospodarzy trzeszczała, ale nie pękała. W końcu Michal Sacek przeprowadził rajd, zakończony faulem Marco Burcha, za który Szwajcar wyleciał z boiska. Stało się jasne, że Legia dozna pierwszej porażki, a Jagiellonia wygra piąty z rzędu ligowy mecz u siebie.
WYNIK
- Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2:0 (2:0). Bramki: 1:0 - Jose Naranho (13), 2:0 - Jesus Imaz (29).
- Jagiellonia: Alomerović - Sacek, Dieguez, Matysik, Wdowik, Marczuk (75. Skrzypczak), Romanczuk, Nene (65. Kubicki), Naranjo (65. Hansen), Imaz (84. Kupisz), Pululu (75. Łaski).
- Legia: Tobiasz - Burch, Kapuadi, Pankov, Baku (70. Kramer), Celhaka, Elitim (62 Slisz), Kun, (62. Gil Dias), Gual, Pekhart (46. Rosołek), Muci (62. Josue).
- Żółte kartki: Alomerović, Łaski - Burch.
- Czerwona kartka: Burch (87. za drugą żółtą).
- Sędziował: Szymon Marciniak (Płock).
- Widzów: 17 892.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?