Chcieliśmy przede wszystkim nie stracić bramki i w kolejnym meczu to nam się udało. Nie chcieliśmy się odkrywać i iść na wymianę ciosów, która po jednej kontrze mogłaby się dla nas źle skończyć. Liga jest długa i wiele meczów jeszcze przed nami - przekonuje Piotr Tomasik, obrońca Jagiellonii.
To, co pozytywne po meczu w Niecieczy, to właśnie czyste konto po stronie żółto-czerwonych, już piąty raz w tym sezonie, a czwarty raz podczas meczu na wyjeździe. Bez wątpienia postawa defensywy to jest największa niespodzianka w ekipie Michała Probierza w obecnych rozgrywkach. Z zespołu, który w poprzednim sezonie tracił najwięcej goli, białostoczanie przerodzili się w drużynę, której trudno coś strzelić. Jak na razie, a mamy za sobą 12 kolejek, ekipa z Podlasia nie straciła w żadnym ligowym meczu więcej, niż jedną bramkę. Ogółem przeciwnicy tylko siedmiokrotnie pokonywali białostockiego bramkarza.
Pocieszające jest też, że żółto-czerwoni pozostają od sześciu spotkań niepokonani. Ostatnią porażkę ponieśli dwa miesiące temu, przegrywając u siebie z Lechią Gdańsk 0:1. Zapowiada się naprawdę obiecujący sezon w wykonaniu Jagi, która nawiązuje do dwóch najlepszych wyników w swojej historii. Przed dwoma laty, kiedy białostoczanie zakończyli rozgrywki na podium, na tym etapie rozgrywek mieli 22 oczka, czyli o dwa mniej niż teraz. Więcej o punkt posiadali na koncie tylko raz - w sezonie 2010/11, kiedy na koniec uplasowali się na czwartej pozycji.
- Nie patrzymy na razie, na którym miejscu jesteśmy. Chcemy wygrywać każdy kolejny mecz. Tą magiczną granicą jest 40 punktów i chcemy ją jak najszybciej przekroczyć, a później będziemy myśleć, które miejsce uda nam się zająć na koniec sezonu - tłumaczy Łukasz Burliga, obrońca Jagi.
Jeśli mamy czymś się martwić, to na pewno skutecznością. Białostoczanie już drugi raz z rzędu nie potrafili zmusić bramkarza rywali do kapitulacji. Mimo, że okazje do tego mieli choćby Burliga, czy Damian Szymański, który w doliczonym czasie gry fatalnie przestrzelił z pięciu metrów.
- Źle ułożyłem stopę. Powinienem włożyć w to mniej siły, a zamiast tego więcej precyzji - ubolewa pomocnik żółto-czerwonych. - To była świetna sytuacja, ale też nie będę się załamywał. Muszę ciężko pracować, żeby takie okazje w przyszłości wykorzystywać - kończy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?