Groził śmiercią, żądał pieniędzy. Stanął przed sądem

Na rozprawę do Sądu Rejonowego w Białymstoku policjanci doprowadzili Adriana Z. z aresztu śledczego. 21-latek trafił tam pod koniec stycznia, po tym, jak jego była ukochana zgłosiła się na policję i opowiedziała, że od kilku dni chłopak jej groził.

Już wcześniej Anna, jej młodszy brat i matka, którzy są świadkami w tej sprawie, złożyli wnioski o wyprowadzenie oskarżonego z sali rozpraw na czas, gdy będą składać zeznania. Boją się Adriana Z. Pokrzywdzona 21-latka nie chciała też, by rozprawie przysłuchiwali się dziennikarze, dlatego sędzia Katarzyna Skindzier-Ostapa utajniła przebieg procesu.

Anna i Adrian poznali się w 2009 roku. Byli parą krótko, bo Anna dowiedziała się o kryminalnej przeszłości swojego chłopaka. W styczniu Adrian chciał odnowić znajomość. Dziewczyna odmówiła. Po jakimś czasie były chłopak zaczął wysyłać jej natarczywe sms-y. Groził pozbawieniem życia, okaleczeniem. Szantażował, że jeśli Anna pokaże wiadomości rodzicom lub policjantom, to - jak napisał - musi się liczyć z tym, że kończy byt na tym świecie w tak młodym wieku.

Na tym nie poprzestał. W kolejnych sms-ach zażądał, by Anna dała mu 150 złotych. Potem chciał już 200 złotych. Kazał, by pieniądze wysłała pocztą. Poinstruował ją nawet, jak ma wypełnić przekaz. Anna nie miała takiej kwoty, więc zwróciła się o pomoc do sąsiadki. Ta poradziła jej, by zgłosiła się na policję. Policjanci bardzo szybko namierzyli i zatrzymali Adriana Z.

Przed sądem oskarżony odpowiada za próbę wymuszenia rozbójniczego i kierowanie w stronę 21-latki gróźb karalnych. W czasie śledztwa Adrian Z. nie przyznał się do winy. Zarzekał się, że sms-y były tylko prośbami o pożyczenie gotówki na jedzenie.

Kolejny termin rozprawy 20 maja.