Prokuratura Rejonowa w Białymstoku, która prowadziła śledztwo w sprawie znęcania się nad zwierzętami w jednym z gospodarstw niedaleko Zabłudowa, umorzyła postępowanie.
Śledczy otrzymali bowiem opinię biegłych psychiatrów, którzy zbadali 54-letniego właściciela tego gospodarstwa. Wynika z niej, że mężczyzna jest niepoczytalny. I dlatego za swój czyn nie będzie odpowiadał przed sądem.
Sprawa wyszła na jaw na początku marca. Lekarz weterynarii przeprowadzał w Solnikach rutynową kontrolę krwi bydła. Na jednej z posesji zauważył martwą krowę. Właściciel stada nie wpuścił weterynarza na podwórko. Lekarz wrócił więc w asyście policji i urzędników z gminy.
W oborze znaleźli osiem martwych krów i cieląt. Na zewnątrz, obok budynku, leżały trzy kolejne krowy. Były przykryte warstwą śniegu.
Lekarz weterynarii stwierdził wtedy wstępnie, że bydło padło, bo było niedożywione. Gospodarz przetrzymywał je też w złych warunkach. Martwe zwierzęta zostały zutylizowane.
W gospodarstwie było jeszcze sześć wychudzonych, ale żywych krów i jeden koń. Zostały przy właścicielu. Urzędnicy z gminy zobowiązali się wtedy dostarczyć im jedzenie.
- Już dawno powinni mu te zwierzęta zabrać. Jak on miał je karmić, kiedy sam nie miał co jeść. A pomocy od nas też nie chciał - opowiadał nam w marcu jeden z mieszkańców Solnik.
Obecnie podejmowane są kroki, by 54-latka, który nie ma rodziny, umieścić w domu pomocy społecznej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?