Bardzo lubimy grać u siebie i zrobimy wszystko, żeby zadowolić naszych kibiców i zwyciężyć kolejnego rywala. Każdy inny wynik byłby zresztą sporą niespodzianką - mówi Rafał Bierć, prezes i zawodnik Lowlanders.
Białostoczanie w tym sezonie jeszcze nie znaleźli pogromcy, ale najtrudniejszą przeprawę mieli właśnie z Tytanami. Przed miesiącem mocno męczyli się w Lublinie, by ostatecznie wygrać 21:6.
- To było trudne spotkanie, w którym dopiero w drugiej połowie odnaleźliśmy nasz rytm i dwoma przyłożeniami rozstrzygnęliśmy wynik na naszą korzyść. Wcześniej gra była wyrównana - przyznaje Bierć.
Ekipa z Podlasia przystąpi do meczu w możliwie najsilniejszym składzie. Nikt, oprócz Amerykanina Roberta Borcky'ego, który z powodu kontuzji nie zagra już w tym sezonie, nie narzeka na urazy.
- Robert wrócił już do USA, ale niewykluczone, że uda nam się jeszcze kogoś sprowadzić na jego miejsce. Ale to byłoby raczej już z myślą o meczach play-off, czyli na połowę lipca - tłumaczy Bierć.
Białostoczanie udział w kolejnej fazie, w której zagrają dwa najlepsze zespoły z grupy wschodniej PLFA I, mają już pewny. W trzech najbliższych potyczkach rundy zasadniczej mogą skupić się na doskonaleniu zagrywek.
Spotkanie zostanie rozegrane na boisku MOSP przy ul. Świętokrzyskiej, o godz. 14.
Program
Sobota: Lowlanders Białystok - Tytani Lublin (godz. 14),
1. LOWLANDERS 5 10 193:21
2. Wilki 6 6 115:176
3. Kraków 6 6 134:143
4. Tytani 6 4 120:107
5. Mustangs 7 4 62:177
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?