Niewiele to spotkanie dało. Dalej, jako Podlasie, będziemy bici, nie powiem po czym - mówił tuż po poniedziałkowym spotkaniu z Ewą Kopacz, minister zdrowia, Sławomir Kosidło, dyrektor białostockiego szpitala wojewódzkiego.
Szefowie naszych zadłużonych szpitali pojechali do Warszawy po pomoc, a usłyszeli, że w następnym roku ma być jeszcze gorzej. - Pieniędzy nie ma. Jest kryzys. Mamy zacisnąć pasa - relacjonował Sławomir Kosidło.
W przyszłym roku, zamiast większych pieniędzy, szpitale mają dostać umowy z funduszem, opatrzone aneksem, że NFZ za żadne zabiegi ponad limit nie będzie płacił. A tylko do końca 2009 roku z tego powodu będzie im winny 119 mln zł. To znów wydłuży i tak wieloletnie kolejki na planowane zabiegi.
- Jedyna konkretna obietnica jest taka, że dodatkowe 18 mln z centrali NFZ dostaną tylko szpitale - powiedział wicemarszałek Bogusław Dębski. - A miały zyskać tylko 8 mln, resztę pochłonęłaby refundacja leków.
Spotkanie z przedstawicielami ministerstwa i NFZ trwało 8 godzin. - I nic. Każdy ponarzekał. Na tym się skończyło - podsumował dyrektor Kosidło.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?