Przygotowania trwają, a jak będzie - czas pokaże. Ambicją poprzedniego dyrektora opery było wyniesienie tej instytucji na wyżyny poziomu artystycznego. Marcin Nałęcz-Niesiołowski zrobił kawał dobrej roboty. I chociaż białostockich filharmoników ciągle dzielił spory dystans do najlepszych w kraju, to w porównaniu z poprzednim okresem postęp był zauważalny. Teraz jest odwrotnie. Masowość jest ważniejsza od jakości.
I mimo że opera przeprowadza się do nowego gmachu, w którym można w końcu takie przedstawienie wystawić, to melomani w trosce o poziom muzyczny orkiestry rwą włosy z głowy. Zamiast "Wesela Figara", będzie "Korczak".
Czytaj też: Opera i Filharmonia Podlaska śpieszy się przed otwarciem (zdjęcia)
Dlatego wszyscy z niecierpliwością czekamy na operę disco polo. To akurat byłby hit. I kasowy, i artystyczny. Przedstawienie można by było sprzedać, albo lepiej, zespół OiFP mógłby jeździć z nim po całym kraju. Inauguracją trasy koncertowej byłoby wielkie show w sali kongresowej, taka nowa gala piosenki chodnikowej. (To nie mój wymysł, przeczytajcie sami: Roberto Skolmowski: Będzie opera disco polo)
Tylko po co do tego ten wielki gmach i miliony, które trzeba wydać na jego utrzymanie?
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?