Emerytury będą zwolnione z podatku? Emeryci dostaną więcej pieniędzy? Do Sejmu trafił projekt ustawy

Projekt ustawy o tym, by emerytury były zwolnione z podatku, był zapowiadany przez lidera PSL już kilka tygodni temu, a pod koniec listopada w Sejmie miało miejsce jego pierwsze czytanie. Stawka jest niemała – gdyby emerytury zwolnić z podatku, każdego miesiąca emeryci otrzymywaliby więcej pieniędzy, i to nie o kilkadziesiąt, ale o kilkaset złotych więcej.

Władysław Kosiniak-Kamysz wierzy, że emerytury bez podatków poprą posłowie, niezależnie od przynależności partyjnej. Jego zdaniem pomysł wpisuje się w politykę PiS.

Emerytury bez podatku znajdowały się w programie wyborczym PSL. Do tego pomysłu już w sierpniu niezbyt przychylnie odnosił się Mateusz Morawiecki.

Wiem, że emeryci mają często trudną sytuację materialną. Ale to, co proponują nasi polityczni konkurenci, czyli emeryturę bez podatku, uważam za pomysł niesprawiedliwy - mówił Morawiecki 20 sierpnia w Halinowie.

Niesprawiedliwości zwolnienia emerytur z podatku dopatrywał się w tym, że ci, którzy otrzymują wysokie świadczenia, zyskaliby dużo pieniędzy na zwolnieniu od podatku, zaś dla tych z niskimi emeryturami, zysk byłby stosunkowo niewielki.

Emerytury wzrosły o kilkadziesiąt złotych od października, za sprawą zmniejszenia stawki podatku PIT. Kolejne podwyżki emerytur czekają seniorów w przyszłym roku – waloryzacja emerytur w 2020 roku pozwoli emerytom zyskać miesięcznie przynajmniej kilkadziesiąt złotych.

Dodatkowymi pieniędzmi dla seniorów w 2019 roku była tzw. trzynastka – 13. emerytura, która wynosiła tyle, ile minimalna emerytura. Wówczas było to jednorazowe świadczenie, ale w kampanii wyborczej PiS zapowiadał, że trzynasta emerytura będzie wprowadzona jako stały dodatek do świadczenia. W 2020 roku trzynasta emerytura prawdopodobnie wyniesie 1200 zł brutto.

W „Fakcie” seniorzy apelowali do rządu, by trzynasta emerytura była zwolniona z podatku. Gdyby tak się stało, emeryci w ramach tego świadczenia otrzymaliby około 200 zł więcej. Z kolei do budżetu państwa i NFZ wpłynęłoby wtedy ok. 2 mld zł mniej.