Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dylemat między traumą na całe życie a wolnością potrzeb obywatelskich

Robert Burzyński, dr nauk politycznych
czarny protest zgromadził 3 października na Rynku Kościuszki około 1500 białostoczan. Po trzech tygodniach kobiety zapowiadają kolejną akcję sprzeciwu przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji
czarny protest zgromadził 3 października na Rynku Kościuszki około 1500 białostoczan. Po trzech tygodniach kobiety zapowiadają kolejną akcję sprzeciwu przeciwko zaostrzeniu prawa do aborcji Wojciech Wojtkielewicz
Jak zachowają się nasi politycy, gdy - jak przewiduje organizacja Pro-life - wiosną przyjdzie na białą manifestację 200 tysięcy ludzi w myśl słów papieża Franciszka: brońcie nienarodzonych przed aborcją, nawet jeśli będą was prześladować?

Aborcja jest niewątpliwie tematem politycznym skrzętnie wykorzystywanym przez polityków i ich partie. Pisząc o nim jestem akurat w tej niekomfortowej sytuacji, że wpisuję się w ogólną refleksję popartą wielokrotnymi rozmowami, że mężczyzna po raz kolejny próbuje pisać, o tym o czym nie powinien. Natomiast połączenie mężczyzny-polityka, który wypowiada się na temat jego niedotyczący, który łatwo rzuca postulaty i ma usta pełne frazesów, jest w opinii wielu środowisk niewybaczalne. Jednak nie wnikając w aksjologię problemu, która według badań psychologów jest jedynym, gdzie bardzo rzadko dochodzi do konsensusu, spróbuję ustalić kontekst polityczny, który rozwinął się przy wywołanej dyskusji.

Niewątpliwie temat aborcji co jakiś czas wraca jak bumerang do życia politycznego i społecznego w Polsce. Dla jednych jest to nierozwiązywalny problem, który każda z opcji starała się jak najdalej od siebie odsunąć czując niebezpieczeństwo i ryzyko polityczne. Dla innych to efekt zgniłego kompromisu pomiędzy politykami, Kościołem jak i społeczeństwem w postaci ustawy z 1993 roku. Warto przypomnieć, że oprócz Malty, Islandii i Polski, które mają zaostrzone prawo do wykonywania aborcji, w pozostałych krajach europejskich prawo to jest bardziej liberalne.

Dwa projekty, dwa światy

Ostatni szum rozpoczął się od zgłoszenia dwóch przeciwstawnych projektów obywatelskich po zebraniu podpisów. Rwetes powstał po przegłosowaniu i skierowaniu do komisji sejmowej projektu zaostrzającego prawo do aborcji. Skutkiem tego napięcia było oddolne działanie w postaci manifestacji około 100 tysięcy osób w tzw. czarny poniedziałek. Ku zaskoczeniu wielu polityków i komentatorów obudził się ruch obywatelski, który był uśpiony przez tyle lat. Zagotowały się portale społecznościowe, które zachęcały do większej aktywności. Sprawa była o tyle nośna, że dotykała bardzo blisko ludzkich spraw, zwłaszcza młodych kobiet. Dużym zaskoczeniem było to, że środkiem przekazu jak i mobilizacji okazał się internet, gdzie dzięki celebrytom akcja miała tak duże powodzenie.

Kolejnym zaskoczeniem było to, że aktorka Krystyna Janda potrafiła na przykładzie historycznego protestu w Islandii w 1975 roku taki sam uruchomić w Polsce. Powstały pytania: Gdzie była wcześniej opozycja i czy tylko potrafi podczepić się pod zaistniały temat? Kto zagospodaruje energię i gniew społeczny? Kto przejmie rząd dusz? Kto stworzy atmosferę powszechnego strachu? Tym bardziej, że aborcja stała się narzędziem, a nie celem do rozwiązania problemu. Dało się zauważyć duże zaangażowanie ruchów lewicowych, które poczuły wiatr w żaglach i możliwość przypomnienia o sobie. Dla jednych był to sztucznie wywołany temat zastępczy w imię przykrycia innych niewygodnych motywów politycznych, dla drugich sprawa życia i śmierci.

Polityczne roszady

Niewątpliwie PiS i to nie z powodu własnego projektu tylko de facto fundacji Ordo Iuris otworzyło kolejny front walki politycznej. Partia dostała rykoszetem przez brak odpowiedniego działania legislacyjnego. PiS przewidywało ciche zamknięcie sprawy. Jednak po nieprzemyślanych słowach ministra Waszczykowskiego o demonstracji kobiet (głównie stwierdzeniu: Niech się bawią) oraz kampanii medialnej opozycji, było już za późno. Odbiło się to natychmiast na kilkuprocentowym spadku w sondażach politycznych. PiS znalazło się między młotem a kowadłem, ponieważ musiało podjąć decyzję, która przyniesie mniejsze straty wizerunkowe. Partia Jarosława Kaczyńskiego wybrała mniejsze zło i w imię spóźnionej reakcji przystąpiło do ofensywy. Ostrze odpowiedzialności skierowane zostało na organizację obywatelską. Doprowadziło to do wycofania się z popierania kontrowersyjnego projektu oraz zapowiedzi premier Szydło o pomocy już narodzonym, aby nie było wrażenia, że państwo zajmuje się tylko dziećmi do 9. miesiąca życia a potem o nich zapomina. Prezes Kaczyński stwierdza, że PiS zawsze będzie stało po stronie życia wiedząc, że większość swojego elektoratu jest za pozostawieniem dotychczasowych przepisów. Ponadto PiS powinno pamiętać, że wybory wygrywa się w oparciu o umiarkowanego wyborcę a nie radykalnego.

Z kolei opozycja ustami byłej premier Kopacz stwierdziła, że PiS schowało sumienie do kieszeni, choć trzeba przyznać, że w sprawach światopoglądowych nie ma dyscypliny klubowej i w każdym klubie były różne głosowania. Działaczki podlaskiego PO stwierdziły, że nie zgadzają się na to aby kobiety za ochronę swojego życia i zdrowia były zamykane do więzienia. Dodawały, że całkowity zakaz aborcji to fikcja. Wydaje się to dziwne, bo kilka tygodni temu przewodniczący Schetyna mówił o politycznym skręcie prawo i powrocie do konserwatywnych korzeni. PSL podkreśliło, że PiS rozczarowało cały konserwatywny elektorat. Najdalej poszedł Kukiz mówiąc, że w sprawach aborcji nie może być zasady: róbta co chceta, a cały szum wokół tej sprawy będzie trwał do momentu, aż jakieś opcji będzie to się opłacało. Ponadto ten protest dał jasny sygnał, że przed głosem ulicy każdy rząd może się ugiąć. Oczywiście PiS zawsze może odpowiedzieć, że słucha głosu obywateli nawet jak z nim się nie zgadza. Najdziwniejsza była debata w europarlamencie na temat sytuacji i wolności kobiet oraz dyskusja nad ustawą, której nie było. Premier Szydło podsumowała szybko, że Parlament Europejski traci wiarygodność, bo nie ma kompetencji wypowiadać się w sprawach światopoglądowych.

Między życiem a godnością

Należy zauważyć, że sprawa nie jest zamknięta. Powstaje pytanie, jak zachowają się nasi politycy, gdy - jak przewiduje organizacja Pro-life - wiosną przyjdzie na białą manifestację 200 tysięcy ludzi w myśl piątego przykazania nie zabijaj i słów papieża Franciszka: brońcie nienarodzonych przed aborcją, nawet jeśli będą was prześladować? Na pewno usłyszymy, że nie może być zaplanowanej eugeniki, muszą powstawać okna życia. Wszyscy mówią o prawach kobiet a gdzie jest prawo nienarodzonych dzieci? Dlaczego tak łatwo kobiety pozbywają się życia, gdzie wiele małżeństw nie może doczekać się potomstwa. Usunięcie dziecka to eufemizm, to po prostu zabójstwo, to jest kara śmierci. Kobiety w czarnych ubraniach bronią cywilizacji śmierci. Pojawia się tylko pytanie w imię czego? Własnej wolności? Czy musi być zasada życie za życie. W imię czego i jakich wartości kobieta ma prawo do tak drastycznych decyzji. Czy rozwiązaniem jest podziemie aborcyjne czy statki aborcyjne pływające po Morzu Bałtyckim, gdzie za kilkaset złotych można zamknąć temat.

Druga strona mówi, że to kobieta powinna decydować. Powstał gniew kobiet na polityków, że znowu nad ich głowami chcą decydować o życiu. Pytają: Dlaczego niektórzy lekarze zasłaniają się klauzulą sumienia? Należy pozostawić decyzję kobietom i lekarzom, nie żyjemy przecież w średniowieczu. Nie można nam zaglądać do łóżek ani gabinetów ginekologicznych. Nadszedł najwyższy czas na edukację seksualną czy szeroką dostępność do środków antykoncepcyjnych, a wtedy nie będzie problemu. Trzeba respektować godność kobiet.

W tym miejscu warto przypomnieć o dużej odpowiedzialności polityków, kiedy muszą wybierać między radykalizmem a niełatwym kompromisem, gdy stawia się na szali własne sumienie i postawę polityczną. Powstaje ciągły dylemat, wyboru dalekosiężnej decyzji dla jednych skutkującym wyrzutami sumienia i traumą na całe życie, dla innych cywilizowanym i ustawowym zapewnieniem potrzeb obywatelskich.

Czarny poniedziałek był odpowiedzią na próbę zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych. Teraz akcja będzie miała kolejną odsłonę. - Od czarnego poniedziałku mijają kolejne dni wypełnione nawoływaniem do przemocy wobec kobiet, newsami o kolejnych pomysłach na inicjatywy mające ograniczać nasze prawa. Dlatego nie składamy parasolek! Nie odpuścimy! - mówi Marta Lempart, przedstawicielka akcji Strajk Kobiet.

I zaprasza wszystkich na protest, który ma się odbyć w najbliższy poniedziałek - także w Białymstoku. Początek - godzina 16.

Data nie jest przypadkowa. 24 października przypada 41. rocznica islandzkiego strajku kobiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny