To było pod koniec listopada ubiegłego roku na dworcu PKP w Białymstoku. Śledczy ustalili, że jeden z sokistów zauważył żebrzącego mężczyznę. Potem okazał się nim być oskarżony Ramzan B. Poproszony o dokumenty, 36-latek pokazał sokiście identyfikator z białostoskiego ośrodka dla uchodźców.
To sokiście nie wystarczyło, więc zabrał oskarżonego do pomieszczenia, gdzie chciał wypisać protokół.
Ustalono, że Ramzan B. zapytał, dlaczego są wypisywane jakieś papiery i gdy usłyszał, że dla policji, wtedy po polsku zaproponował łapówkę obecnym w pokoju trzem pracownikom. Według prokuratury, chciał im wręczyć im po 50 złotych, by go puścili.
Na dworzec została wezwana policja, która zawiozła oskarżonego uchodźcę na komisariat.
- Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu - mówi Wojciech Zalesko, szef Prokuratury Rejonowej Białystok-Północ.
W czasie przesłuchania Ramzan B. twierdził, że na dworzec poszedł na spacer. Nie żebrał.
Ponieważ prawo traktuje pracowników służby ochrony kolei jako osoby pełniące funkcję publiczną, oskarżonemu grozi surowsza kara - nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?