Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dr Boćkowski: Marihuana ma potencjał leczniczy. Jednak nie ma badań to potwierdzających

Agata Sawczenko
Trzeba znać ryzyko - mówi dr hab. Leszek Boćkowski, kierownik kliniki neurologii dziecięcej Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego.
Trzeba znać ryzyko - mówi dr hab. Leszek Boćkowski, kierownik kliniki neurologii dziecięcej Uniwersyteckiego Dziecięcego Szpitala Klinicznego. polskapress
Dlaczego tak trudne jest - z medycznego punktu widzenia - zalegalizowanie medycznej marihuany mówi neurolog

Wraca sprawa medycznej marihuany. Proszę wyjaśnić: co to jest?

Marihuana to są suszone kwiatostany konopi Canabis sativa. Ten susz zawiera 545 różnych substancji, w tym 60 kanabinoidów, z których część ma działanie psychoaktywne, część nie. Niektóre kanabinoidy wykazują duży potencjał leczniczy w wielu schorzeniach. Działają przeciwbólowo, przeciwwymiotnie, przeciwdrgawkowo, zmniejszają spastykę mięśni. Największe nadzieje wiąże się z jednym z kanabinoidów pozbawionych właściwości psychoaktywnych - szczególnie w lekoopornej padaczce dziecięcej. Dostępne w formie płynnej przetworzone olejki konopne zawierają kanabinoidy w różnych stężeniach. Stąd mówimy o medycznej marihuanie, stosowanej w celach leczniczych. Leki oparte na kanabinoidach są zarejestrowane. Są stosowane w onkologii jako leki przeciwwymiotne u pacjentów poddawanych chemioterapii oraz w neurologii. Potwierdzona jest skuteczność w zwalczaniu spastyczności i bolesnych skurczów u pacjentów ze stwardnieniem rozsianym. Tyle tylko, że są to kanabinoidy syntetyczne.

No to w czym problem, żeby stosować również te naturalne?

Problem w tym, czy jesteśmy gotowi na ryzyko stosowania leków, które nie zostały zarejestrowane. Nie ma badań klinicznych, potwierdzających ich skuteczność i bezpieczeństwo. Takie wymogi musi spełniać lek dopuszczony do obrotu. Dostępne nieliczne doniesienia dotyczą niewielkich grup pacjentów, opisów pojedynczych chorych. Jest też kilka publikacji opartych na opiniach rodziców czy opiekunów pacjentów. Nadzieje są wielkie, szczególnie w dramatycznych przypadkach, gdzie współczesna medycyna nie potrafi pomóc. Ale tu jest problem - bo oczekiwania rozmijają się z aktualnym stanem badań. Nie określono do tej pory skutecznych i bezpiecznych dawek, nie są znane długofalowe skutki stosowania kanabinoidów na rozwijający się mózg. Kanabinoidy, jak każdy lek, muszą przejść badania kliniczne, wymogi rejestracyjne, które oceniają jego skuteczność i bezpieczeństwo. Te badania trwają wiele lat, pacjenci są pod kontrolą, rejestrowane są działania niepożądane, robione badania laboratoryjne, EKG itd. Stąd ostrożność środowiska medycznego. Do tej pory nie zarejestrowano kanabinoidów do leczenia żadnych zespołów chorobowych u dzieci.

Trudno jest chyba prowadzić badania nad substancją, która jest nielegalna...

Tak, badania są trudne nawet w USA. Jednak cały czas są prowadzone i to w wielu ośrodkach na świecie. Trwają badania kliniczne z wykorzystaniem preparatu Epidiolex, zawierającego kanabidiol w leczeniu ciężkich padaczek lekoopornych u dzieci. Musimy jednak pamiętać, że przy każdej chorobie trzeba przeprowadzać oddzielne badania. W 2014 r. raport Amerykańskiej Akademii Neurologii potwierdził skuteczność kanabinoidów w leczeniu spastyki, bólu pochodzenia centralnego i bolesnych skurczów mięśni w stwardnieniu rozsianym. Jednak uznano, że nie ma dostatecznych danych na dziś, by potwierdzić skuteczność leczenia w padaczce, w chorobie Parkinsona, Huntigtona i zespole Tourette’a. Jeśli chodzi o dzieci, to Amerykańska Akademia Pediatrii wydała oświadczenie w 2015 r., które nie zaleca stosowania medycznej marihuany u dzieci i młodzieży - ze względu na nieznane skutki odległe na mózg. Podkreśla się, że marihuana może mieć niekorzystne skutki na możliwości poznawcze, na pamięć. Jednak na pewno jest w niej potencjał. Przecież w różnych kulturach była stosowana od tysięcy lat.

Przede wszystkim do palenia.

Pali się ją w celach relaksacyjnych. I palimy cały szereg różnych substancji. Dziś leczniczo stosuje się przede wszystkim oleje konopne.

I to właśnie te oleje nielegalnie sprowadzają do Polski chorzy. Choć teoretycznie można przecież uruchomić legalne procedury...

Ale mówimy o leku, który nie ma potwierdzonej skuteczności i bezpieczeństwa, nie ma badań klinicznych, nie ma ustalonych dawek - w związku z tym mówimy o eksperymencie medycznym. Lekarz, który zleca taką kurację, bierze na siebie wielką odpowiedzialność. Balansujemy na granicy przestępstwa i legalności. Podejmujemy ryzyko, bo stosujemy lek, na temat którego niewiele wiemy. Za mało jest informacji, żeby marihuanę można było ordynować jak każdy inny lek. Natomiast w sytuacjach ekstremalnych, kiedy wszystkie inne środki zawodzą, medycyna rozkłada ręce - pacjenci i ich rodziny sięgają po różne środki. Myślę, że w takich sytuacjach nie powinno się zamykać ludziom drogi do możliwości skorzystania z takiej pomocy. Jednak trzeba im uświadomić ryzyko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny