Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Białystok wciąż może być nazywany stolicą Zielonych Płuc Polski?

Grzegorz Kasdepke
Grzegorz Kasdepke pod muchą
Grzegorz Kasdepke pod muchą
Kasdepke pod muchą. Felieton Grzegorza Kasdepke

Tu jest trochę jak w Białymstoku - zdziwił się pan kierowca, wysiadając z samochodu na warszawskiej Saskiej Kępie.

- Tylko więcej zieleni - zauważył równie zdumiony pan fotograf.

I to były pierwsze słowa, jakie usłyszałem od sympatycznej ekipy „Kuriera Porannego”, która przyjechała cyknąć mi widoczne powyżej zdjęcie.

Niewtajemniczonym wyjaśnię, że Saska Kępa jest centralną, a nie peryferyjną dzielnicą Warszawy.

No dobra, Kasdepke, ale co to obchodzi białostoczan?!

Zastanawiam się po prostu, Drodzy Państwo, czy moje rodzinne miasto wciąż może być nazywane stolicą Zielonych Płuc Polski, skoro na jego tle nawet Warszawa wydaje się bardziej zielona?...

Podobno na 100 drzew posadzonych w mieście tylko jedno ma szansę dożyć 100 lat. Smutne? Smutne. Śpieszę jednak pocieszyć, że wyliczenie to zrobiono dla wielkich stolic europejskich. Białystok do nich nie należy - drzewa więc powinny mieć tu większą szansę na przetrwanie.

Powinny - cóż, kiedy ich największym wrogiem okazują się gamonie ze spaczonym wyobrażeniem wielkomiejskości. Skutki? A proszę przejść się ulicą Lipową i samemu ocenić.

Oczywiście zaraz ktoś zawoła, że wycinane są tylko te drzewa, które chorują i zagrażają bezpieczeństwu przechodniów. Na dowód zostanie wrzucone do sieci zdjęcie jakiegoś zmurszałego pnia; a jeśli i to nie uspokoi co bardziej myślących mieszkańców, z ust odpowiedzialnych za miejską zieleń padną obietnice postawienia betonowych donic - z rachitycznym iglakiem wielkości szczypiorku.

Pomijając sprawy estetyki, przypominam: 100-letni buk „wytwarza” w ciągu godziny 1200 litrów powietrza. Owszem, można go zastąpić - potrzeba do tego 2700 młodych drzewek. Dlatego w takim na przykład Berlinie rośnie aż 20 milionów drzew. Nieuzasadnione ścięcie któregokolwiek może być równoznaczne z cięciami kadrowymi w odpowiednim urzędzie.

Niemieccy pracownicy zieleni dmuchają i chuchają na chore nawet rośliny. Uczmy się więc od berlińczyków. Tam nikt nie mówi, że drzewa w mieście to „wiocha”. Przeciwnie - wiochą jest ich wycinanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny