Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czeremcha. Protest przeciwko nowej inwestycji Nasycalni Podkładów Kolejowych.

Krzysztof Jankowski [email protected] tel. 85 730 67 86
W. Wojtkielewicz
Inwestycja związana jest z utylizacją starych podkładów kolejowych. Nie zgadza się na nią grupa mieszkańców gminy.

Nasycalnia chce, by na terenie jej zakładu powstala instalacja techniczna, która ma służyć zgazowywaniu drewna pochodzącego ze starych podkładów kolejowych. Obecnie firma produkuje nowe drewniane podkłady kolejowe. Służą one do modernizacji i przebudowy ich sieci. Właściciele torów mają jednak problem ze starymi podkładami, bo zgodnie z polskim prawem jest to odpad niebezpieczny, bo zawiera trujące substancje, którymi podkłady są nasycane w procesie produkcji. Na ich odbiorze, rozdrobnieniu i zgazowaniu można więc zrobić biznes, przy okazji produkując ciepło i elektryczność.

– Nasza firma w ostatnich latach zrobiła duży krok do przodu i jest w dobrej kondycji finansowej. Musimy myśleć o przyszłości i rozszerzać swoje źródła dochodu – mówi Ryszard Sokołowski, prezes Nasycalni Podkładów Kolejowych w Czeremsze.

Pomysł z nową instalacją nie podoba się grupie społeczników, którzy zrzeszyli się w stowarzyszeniu Zielona Czeremcha.
– Klasa robotnicza została zastąpiona kapitalistami i jest zaślepiona zyskiem. Liczy się tylko wyższa dywidenda, a my zostaliśmy potraktowani jak to kresy: wsie z wymierającymi dziadkami, które za dekadę czy dwie przestaną istnieć – mówi Leon Sielach z Zielonej Czeremchy.
Właśnie o zdrowie boją się najbardziej protestujący.

– Najważniejsze jest dla nas to, byśmy ze swoimi dziećmi nie lądowali na oddziałach onkologicznych. Walczymy o swoje zdrowie i życie – mówi Małgorzata Pietrusiewicz-Frańczak ze stowarzyszenia.

Ludzie podnoszą też inne argumenty: zagrożenie dla rozwijającej się turystyki, okolicznych pól uprawnych, przyrody. Podkreślają, że w produkcji podkładów używa się niebezpiecznych substancji, m.in. kreozotu, który służy do impregnacji drewna.
– Od dziesiątków lat kreozot płynął z nasycalni na pola i do Nurca. Nasycalnia zamiast unowocześniać swoją technologię i pozyskiwać fundusze unijne, by być przyjaźniejszą środowisku, to chce nas jeszcze bardziej truć – mówi Jerzy Anuszkiewicz z Zielonej Czeremchy. – Teraz firma chce poddawać tu utylizacji około stu tysięcy starych podkładów kolejowych rocznie. Dziś na odpadach robi się dobry biznes, a na odpadach niebezpiecznych superdobry.

Kierownictwo firmy przyznaje, że kreozotu używa się w Nasycalni od 75 lat.
– I nie było u nas zatruć czy wypadków przy pracy związanych z procesem technologicznym – zapewnia prezes Nasycalni.
Potwierdza, że docelowa instalacja mogłaby przerabiać rocznie ok. 10 tys. mszesć. biomasy drewnianej, w tym część ze starych podkładów kolejowych.

– Ale byłoby to tylko przebadane drewno, które nie jest niebezpieczne, bo z czasem substancje chemiczne z podkładów wypłukują się i utleniają

– mówi Ryszard Sokołowski.

Z zamieszczonych na portalu internetowym gminy sprawozdań z badań laboratoryjnych próbek drewnianych podkładów wynika jednak, że zawierają one niebezpieczne substancje, np.: fenole i węglowodory aromatyczne: benzen, etylobenzen, toluen, ksylen, acenaftalen i fluoren. Zawierają też substancje toksyczne i szkodliwe w małych ilościach, a w bardzo małych: żrące, drażniące, rakotwórcze, mutagenne i szkodliwe dla rozrodczości.

Na razie Nasycalnia planuje budowę mniejszej instalacji pilotażowej, która powstałaby na terenie istniejącego już zakładu w przyszłym roku. Ma to związek z dotacją unijną w ramach programu Innowacyjna Gospodarka Województwa Śląskiego.

– Nasi partnerzy ze Śląska chcą zainwestować tu 8 mln zł  – mówi prezes Sokołowski. – Instalacja pilotażowa ma istnieć tylko do końca 2014 r. Później możemy podjąć decyzję, czy decydujemy się na inwestycję docelową.

Prezes twierdzi, że instalacja znakomicie wpisuje się w nową Strategię Rozwoju Województwa Podlaskiego, która zakłada m.in. inwestycje w biogazownie. Protestujący podkreślają, że strategia zakłada, iż Podlaskie będzie „zielone”, a nie zatrute.

Obie strony – i stowarzyszenie, i spółka – liczą na przychylność instytucji samorządowych. Na razie inwestycją zajmuje się gmina, która ma w tej sprawie wydać decyzję środowiskową.

– Czekamy na opinię RDOŚ i Sanepidu na temat oddziaływania tej instalacji na środowisko. Na ich podstawie podejmiemy decyzję administracyjną

– mówi Ireneusz Leoniuk, zastępca wójta gminy Czeremcha.

– Wezwaliśmy inwestora do uzupełnienia braków w przesłanym do nas materiale dowodowym. Trudno na tym etapie wyrokować, czy tego typu inwestycja może być jakimkolwiek zagrożeniem – odpowiada Małgorzata Wnuk, rzecznik prasowa Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku.
Prezes Nasycalni zapewnia, że inwestycja będzie bezpieczna i dla ludzi, i dla środowiska.
– Nie chcę narażać ludzi. W Szwecji podobne instalacje powstają w centrach miast – mówi Ryszard Sokołowski.
– A my poinformujemy o tej inwestycji burmistrzów i wójtów ościennych gmin.

Zwrócimy się też do ambasady Białorusi, a jeśli wszędzie przegramy, to zaalarmujemy Komisję Europejską

– zapowiadają przedstawiciele Zielonej Czeremchy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny