Chodzi o ponad 200-metrowy odcinek ulicy. Łączy on ul. Kraszewskiego z Sobieskiego. Choć droga nie jest wyłożona asfaltem, stoją przy niej latarnie, a ruch jest duży. Mieszkańcy jednak boją się tamtędy chodzić.
- Panują tu egipskie ciemności. Najpierw zgasły lampy wzdłuż ulicy, a później także te umieszczone na blokach. Takiej sytuacji nie było tu nigdy - opowiada pani Monika, prosząca o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji. - Stało się to jeszcze latem, ale wtedy nam nie przeszkadzało, bo dzień był długi. Sądziliśmy zresztą, że pewnie żarówki się przepaliły i wkrótce zostaną wymienione.
Nadzieje mieszkańców okazały się jednak płonne. Oświetlenia jak nie było, tak nie ma. Ludzie postanowili więc wziąć sprawy w swoje ręce. Najpierw zadzwonili do zakładu energetycznego. Tam jednak usłyszeli, że PGE nie ma tu żadnej latarni. Później próbowali ustalić czyja jest droga oraz bloki, na których wiszą lampy. O pomoc poprosili straż miejską. Ustalili, że droga należy do miasta, a oświetlenie przy budynkach leży w gestii Zarządu Mienia Komunalnego. Te informacje jednak do niczego im się nie przydały. Interwencje w kolejnych instytucjach okazały się bezskuteczne.
- Nie mamy tam żadnych bloków - dementuje Andrzej Ostrowski, dyrektor ZMK. - Budynki na tym terenie należą do wspólnot.
Dobrych informacji nie ma także Zarząd Dróg i Inwestycji w magistracie.
- Droga jest miejska, ale oświetlenie nie jest nasze - mówi Janusz Ostrowski, dyrektor ZDiIM. - Sprawdziliśmy, nie płacimy tam żadnych rachunków. Trudno powiedzieć, dlaczego ktoś nagle zdecydował wyłączyć światło. Można domniemywać, że latarnie należą do zarządcy pobliskich szeregówek albo dewelopera.
- Przecież to jakiś absurd i to w centrum miasta - oburzają się mieszkańcy. - Czy to naprawdę nasze zadanie, by prowadzić dochodzenie czyja jest ulica albo blok i walczyć o włączenie światła?
Na razie na ulicy jest nieprzyjemnie. Ludzie starają się nie wychodzić z domu po godz. 18, a jeśli już muszą, to biorą latarki.
- Jeździ tędy dużo samochodów, a piesi są słabo widoczni - argumentuje pani Monika. - Kto poniesie odpowiedzialność, jeśli komuś z mieszkańców stanie się krzywda?
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?