Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciemno na Bojarach. Ktoś zabrał ludziom światło

Julia Szypulska [email protected] tel. 85 748 74 25
Mieszkańcy ul. Kraszewskiego do swoich domów muszą chodzić z latarkami. Po godz. 18 jest tutaj bardzo nieprzyjemnie - opowiadają. - Nie rozumiemy dlaczego nie można ponownie uruchomić latarni.
Mieszkańcy ul. Kraszewskiego do swoich domów muszą chodzić z latarkami. Po godz. 18 jest tutaj bardzo nieprzyjemnie - opowiadają. - Nie rozumiemy dlaczego nie można ponownie uruchomić latarni. Anatol Chomicz
Mieszkańcy kilku bloków i kilkunastu szeregówek wracają do domu w ciemnościach. Choć na ulicy są latarnie, żadna nie daje światła. Taka sytuacja panuje od kilku miesięcy. Ludzie są bezradni. Interweniowali w wielu instytucjach, ale bezskutecznie. - Tylko czekać, aż komuś stanie się krzywda - boją się mieszkańcy.

Chodzi o ponad 200-metrowy odcinek ulicy. Łączy on ul. Kraszewskiego z Sobieskiego. Choć droga nie jest wyłożona asfaltem, stoją przy niej latarnie, a ruch jest duży. Mieszkańcy jednak boją się tamtędy chodzić.

- Panują tu egipskie ciemności. Najpierw zgasły lampy wzdłuż ulicy, a później także te umieszczone na blokach. Takiej sytuacji nie było tu nigdy - opowiada pani Monika, prosząca o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji. - Stało się to jeszcze latem, ale wtedy nam nie przeszkadzało, bo dzień był długi. Sądziliśmy zresztą, że pewnie żarówki się przepaliły i wkrótce zostaną wymienione.
Nadzieje mieszkańców okazały się jednak płonne. Oświetlenia jak nie było, tak nie ma. Ludzie postanowili więc wziąć sprawy w swoje ręce. Najpierw zadzwonili do zakładu energetycznego. Tam jednak usłyszeli, że PGE nie ma tu żadnej latarni. Później próbowali ustalić czyja jest droga oraz bloki, na których wiszą lampy. O pomoc poprosili straż miejską. Ustalili, że droga należy do miasta, a oświetlenie przy budynkach leży w gestii Zarządu Mienia Komunalnego. Te informacje jednak do niczego im się nie przydały. Interwencje w kolejnych instytucjach okazały się bezskuteczne.

- Nie mamy tam żadnych bloków - dementuje Andrzej Ostrowski, dyrektor ZMK. - Budynki na tym terenie należą do wspólnot.

Dobrych informacji nie ma także Zarząd Dróg i Inwestycji w magistracie.

- Droga jest miejska, ale oświetlenie nie jest nasze - mówi Janusz Ostrowski, dyrektor ZDiIM. - Sprawdziliśmy, nie płacimy tam żadnych rachunków. Trudno powiedzieć, dlaczego ktoś nagle zdecydował wyłączyć światło. Można domniemywać, że latarnie należą do zarządcy pobliskich szeregówek albo dewelopera.

- Przecież to jakiś absurd i to w centrum miasta - oburzają się mieszkańcy. - Czy to naprawdę nasze zadanie, by prowadzić dochodzenie czyja jest ulica albo blok i walczyć o włączenie światła?

Na razie na ulicy jest nieprzyjemnie. Ludzie starają się nie wychodzić z domu po godz. 18, a jeśli już muszą, to biorą latarki.

- Jeździ tędy dużo samochodów, a piesi są słabo widoczni - argumentuje pani Monika. - Kto poniesie odpowiedzialność, jeśli komuś z mieszkańców stanie się krzywda?

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny