Przodkowie pana Kazimierza mieszkali od pokoleń w majątku Miłoszajcie na Litwie.
- Oprócz 200 hektarów ziemi i 35 ha lasów, rodzice mieli aptekę. W 1941 r. sowieci wywieźli ojca na Syberię, skąd już nie wrócił. Mimo grożącego niebezpieczeństwa, nasza rodzina ukrywała na strychu Bolesława Kurzawińskiego, znanego malarza i oficera. To on odkrył znajdujące się tam dokumenty - opowiada pan Kazimierz.
To dowód polskości
Kurzawiński spędził u Wojtkiewiczów prawie cztery lata. Miał wiele czasu na przewertowanie licznych zapisków.
- Wybrał te najważniejsze i dał je mamie, gdy w 1944 r. uciekaliśmy do Wilna przed frontem. Powiedział, że to skarb i dowód naszej polskości - mówi pan Kazimierz.
Oprócz kilku rodzinnych pamiątek jego mama zabrała album z wieloma zdjęciami. Największą relikwią są jednak pisane gęsim piórem dokumenty. To one pomogły Wojtkiewiczom odtworzyć historię i drzewo genealogiczne rodziny. Zajęło im to wiele lat i wciąż jest życiową pasją.
Dokument z herbem
- Najstarszy dokument ma datę: 1574. To sądowy zapis, w którym Hrehory Andriejowicz Wojtkiewicz przekazuje swoje włości synowi Wojciechowi oraz córce Hannie i jej mężowi - mówią Wojtkiewiczowie. Rozłożony dokument ma kilka stron. Jest przeszyty wełnianą nicią, ma wodne znaki i pieczęć herbową. - Najwięcej problemów było z odczytaniem treści. Utrudniała to zdobnicza kaligrafia i staropolski język - mówi pani Lucyna.
Wśród ponad 30 dokumentów przeważają zapiski o procesach. - Najczęściej rodzina sądziła się o ziemię ze Skrzetuskimi, np. z kapitanową Petronelą i jej córką Elwirą - mówi pan Kazimierz.
Inne skarby to szkolne świadectwa i rodzinne listy. Do najciekawszych należy napisany w 1884 r. wierszem list Andrzeja Wojtkiewicza do brata Stanisława. Wojtkiewiczowie nigdy nie myśleli o powrocie na Litwę. - Nie znamy języka i nie stać nas na remont zdewastowanych zabudowań. Odwiedzaliśmy kilka razy Miłoszajcie. W domu mieszka pięć rodzin. Nawet w dawnej świniarni są mieszkania. Jeździmy na Litwę jako turyści, bo nasz dom od lat jest tutaj - mówi pan Kazimierz. Cieszy się, że ktoś zainteresował się jego skarbami. - Chętnie pokażę je historykom i młodzieży - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?